Nikła porażka dobrze odpowiada szansie na wygraną, jaką Czarni zaprzepaścili w tym arcyważnym meczu. A zaprzepaścili, bo zabrakło w drużynie gracza, który rozważnie pokierowałby zespołem. Na pewno nie jest nim nieobliczalny Chavaungh Lewis. Nieobliczalny, po potrafi zagrać kilka świetnych akcji, by za chwilę kompletnie stracić głowę. I to nie pierwszy już raz, w najmniej odpowiednich momentach meczu.
Początek spotkania był bardzo ofensywny z obu stron, ale to gracze gospodarzy mieli łatwiejsze pozycje rzutowe i bezwzględnie je wykorzystywali. Czarni odgryzali się świetną grą Davida Kravisha i doskonałą w ataku Łukasza Seweryna (5 punktów w pierwszej kwarcie i 11 do przerwy), który w wyjściowej piątce zastąpił kontuzjowanego Mantasa Cesnauskisa. Mecz był bardzo wyrównany i żadna drużyna nie mogła zdobyć większej przewagi w pierwszej połowie, która zakończyła się remisem.
Po przerwie Czarni mieli świetne pierwsze pięć minut. Grali dobrze w obronie i szybko w ataku. Wyszli na prowadzenie 57:49 i mieli piłkę w kolejnej kontrze. Ale mimo liczebnej przewagi rozegrali tę akcję fatalnie, a gospodarze akurat od tego momentu wzięli się do odrabiania start. Przy zadziwiająco biernej postawie obrony Energi zdobyli w ciągu trzech minut 12 punktów, nie tracąc żadnego. Przed ostatnią kwartą MKS zbudował przewagę 67:59. Trzecią kwartę gospodarze wygrali 20:12, co było niewyobrażalne po świetnych pięciu minutach Czarnych w tej części gry.
Później jak koszmar wróciły najgorsze momenty znane z kilku poprzednich spotkań. Indywidualne i nieprzemyślane akcje, bicie głową w mur, słowem, taktyczna rozsypka. Bardzo nieskuteczny był Anthony Goods, przestał trafiać Seweryn, a kłopoty z faulami miał Kravish. Czarni ambitnie grali do końca i gonili rywala.
W czwartej kwarcie po trójce Surmacza nawet remisowali 78:78, ale doświadczony trener MKS Drażen Anzulović nie dał sobie wydrzeć ważnej wygranej. Z kolei jego vis a vis Roberts Stelmahers najczęściej bezradnie rozkładał ręce. Na domiar złego, trzy minuty przed końcem za pięć przewinień boisko opuścił Kravish. Czarnym zabrakło rozwagi, mądrości i cierpliwego wykończenia akcji ostatnim podaniem. Może odrobiny szczęścia. Za to MKS miał mądrego lidera w osobie rozgrywającego Kerrona Johnsona.
Gospodarze odnieśli cenne zwycięstwo dające im już na pewno miejsce w play off i będzie to najprawdopodobniej miejsce szóste. Czarni duże szanse na awans do najlepszej ósemki zachowali, a to dzięki zwycięstwu Rosy Radom nad PGE Turowem Zgorzelec. I to na dodatek Czarni sprawę mają w swoich rękach.
Wystarczy tylko czy raczej aż wygrać ostatnie dwa mecze rundy zasadniczej, które rozegrane zostaną w hali Gryfia. Kolejno ze Stalą Ostrów i Miastem Szkła Krosno.
Oceny graczy Energi czarnych (w skali 1- 6)
Anthony Gooods - 2 (23,5 min, 12 pkt, 3 zb., 6 as.) Kolejne rozczarowanie. Tylko pięć punktów z gry przy słabej skuteczności. W trudnych momentach próbował wziąć cieżar gry na siebie, ale zupełnie mu to nie wychodziło.
Chavaughn Lewis - 2 (38 min, 18 pkt, 4 zb., 4 as.) Statytstycznie znów wygląda jak prawdziwy lider, ale nim nie był. Złe decyzje, nonszalancja, zbyt indywidualna gra.
David Kravish - 5 (24,3 min, 22 pkt, 9 zb., 12 bl.) Momentami mógł bardziej twardo zachować się w obronie. Ale ofensywnie trzymał Czarnych cały czas w grze. Dopóki był na boisku. Wobec braku zmiennika już drugi mecz z rzędu kończy z pięcioma przewinieniami. Wydaje się, że tener Stelmahers mógł go bardziej oszczędzać i zachować na wyrównaną końcówkę.
Dallin Bachynski - 2 (8 min, 3 pkt, 3 zb.) Znów niczym nie błysnął, ale nie miał okazji. Jego gra ogranicza się do stawiania zasłon i przepychania się w walce o zbiórki. Podań w zasadzie od kolegów nie dostaje.
Grzegorz Surmacz - 3 (15 pkt, 6 zb., 1 as.) Zabrakło Grega z meczu z Kingiem. Nie trafił kilku otwartych rzutów, parę razy mógł zagrać odważniej do kosza.
Łukasz Seweryn - 4 (32 min, 11 pkt, 1 zb.)
W I połowie tajna broń Czarnych. Świetne 11 pkt do przerywy. W drugiej połowie już niewidoczny. Ale dobra informacja jest taka, że Seweryn odzyskuje formę.
Marcus Ginyard - 3 (29 min, 12 pkt , 5 zb. , 1 as.). Bez większych błędów, ale i bezbarwnie. Kilka ważnych zbiórek, ale znów słaba skuteczność rzutowa.
Piotr Dąbrowski - 2 (8,1 min, 2 pkt, 1 zb. ) Jak zwykle krótkie wejściach taktyczne. Niczego nie zawalił, ale i nie pomógł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?