- Pani poseł Jolanta Szczypińska i ja dostaliśmy wcześniej zaproszenie na godz. 13.30 w niedzielę na zakończenie mistrzostw. W swoim imieniu i pani poseł chciałem wręczyć książki i kwiaty. Przyszedłem około godz. 13.25. Nikogo poza obsługą szkoły, która sprzątała po zawodach, już nie było. Nikt z organizatorów nie zadzwonił, ani do mnie, ani do pani poseł i nie poinformował nas o przyspieszeniu zakończenia. Czujemy się zlekceważeni - mówi Mariusz Łuczyk, szef Prawa i Sprawiedliwości w Miastku.
Marian Pietruszyński, trener miasteckich badmintonistów i współorganizator mistrzostw, bije się w piersi. - Bardzo przepraszam za to, co się stało. Mistrzostwa skończyły się o godz. 12.20. Niektórzy zawodnicy przyjechali z bardzo daleka. Nie mogliśmy czekać aż o 13.30 - mówi Pietruszyński.
Dlaczego nie wykonano telefonów do zaproszonych gości? - Wszystkich było około 50. Nie miałem nawet listy przy sobie. Zresztą sporządzał ją miastecki ratusz - tłumaczy Pietruszyński. W takiej samej sytuacji jak Mariusz Łuczyk znalazło się kilka innych zaproszonych osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?