- Urodził się panu syn. Minęło od tego czasu kilka spotkań. Jak pan radzi sobie w nowej sytuacji?
- Ustaliłem z żoną kilka rzeczy. Wiadomo, jak jest małe dziecko, to mało się śpi. Ustaliliśmy, że przed każdym spotkaniem będę spał w innym pokoju. Wtedy żona może zajmować się synkiem w nocy. Moim zadaniem jest się wyspać i być gotowym na mecz. Tak robię, to się na razie sprawdza i tego będę się trzymał. Żonie pomagam w ciągu dnia, w nocy staram się to odespać.
- Czy ma to wpływ na pana postawę na boisku?
- Może tak. Miałem inne przyzwyczajenia przed narodzinami syna. Spałem dłużej, czułem się bardziej wypoczęty. Teraz muszę do niego wstawać i się nim zajmować. Brakuje mi czasu na inne rzeczy, na które kiedyś mogłem sobie pozwolić. Myślę, że niedługo wszystko wróci do normy i znajdziemy z żoną rytm, który będzie nam pasował.
- Jest pan sportowcem zawodowym - tutaj stawia się wobec pana konkretne wymagania, bez względu na to, co się stanie.
- Czuję to. Muszę oddzielić koszykówkę od życia prywatnego. Muszę na treningu być przygotowanym na 100 procent. Skoncentrowany i gotowy do gry. Chętny i wypoczęty. Bez względu na to, czy synek nie śpi, ma kolki itp. Muszę się przebrać w szatni i zrobić swoją robotę na meczu. Mam nadzieję, że szybko się nauczę radzić sobie w tej sytuacji.
- To udaje się panu w tej nowej sytuacji dawać z siebie 100 procent?
- Jeszcze nie. Mogę z siebie dawać więcej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?