Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Migracje ludności żydowskiej na ziemi słupskiej po drugiej wojnie światowej

Marcin Kamiński
Dom przedpogrzebowy znajdujący się przy ul. dr Maxa Josepha w Słupsku to jedna z niewielu pamiątek po mieszkających w mieście Żydach przed II wojną.
Dom przedpogrzebowy znajdujący się przy ul. dr Maxa Josepha w Słupsku to jedna z niewielu pamiątek po mieszkających w mieście Żydach przed II wojną.
Ruch ludności żydowskiej na Pomorzu ilustrują częściowo miesięczne sprawozdania statystyczne, przesyłane do Centralnego Komitetu Żydów w Polsce, w których od stycznia 1946 r. do grudnia 1948 r. wyodrębniano liczbę Żydów według danych dostępnych lokalnemu komitetowi.

To, co można ustalić w oparciu o źródła, przedstawia się następująco. W styczniu 1946 r. odnotowano 34 osoby. Dla kolejnych trzech miesięcy nie ma danych, natomiast w maju zarejestrowano 71 osób.
Liczba zarejestrowanych wzrosła w lipcu do 86 i taką wielkość podawano w sprawozdaniach do lutego 1947 roku.

Przeczytaj także: Miejsca pamięci po społeczności żydowskiej w mieście nad Słupią

Ale jest bardzo prawdopodobne, iż znacznie przewyższała ona liczbę tych, którzy w rzeczywistości mieszkali wówczas w mieście. Pozwalam sobie na to stwierdzenie, gdyż w marcu 1947 r., kiedy na terenie całego województwa przystąpiono w komitetach żydowskich do akcji weryfikacji-uaktualniania danych, podano np. że liczba Żydów w Lęborku wynosiła tylko 24 osoby, a w Słupsku zaledwie kilkanaście.

Wprawdzie w kwietniu i w maju 1947 r. wymieniano wyższe liczby, lecz nie ma pewności, czy nie mamy w tym przypadku do czynienia z pomyłką lub celowym zawyżaniem danych.

Miesięczne informacje statystyczne w zestawieniu z ogólną listą osób zarejestrowanych dają podstawę do stwierdzenia, iż liczba Żydów przebywających w jednym czasie w mieście nie przekroczyła w latach czterdziestych kilkudziesięciu osób. Ustalenie, ile osób narodowości żydowskiej przybyło do Słupska w tym pierwszym okresie, tzn. od momentu wkroczenia wojsk radzieckich do końca 1945 r., jest niemożliwe.

Przeczytaj także: Niech imię Pańskie będzie wysławiane. Historia koszalińskich Żydów

Relatywnie duży wzrost w kolejnym półroczu wiązał się przypuszczalnie z napływem repatriantów, a zmniejszenie liczby w następnym okresie wynikał z eksodusu zaistniałego po pogromie kieleckim (4 lipca 1946 r.), kiedy Polskę opuściło w ciągu pięciu miesięcy nieomal 100 tys. Żydów.

Nic nie można powiedzieć także o Żydach - żołnierzach radzieckich. Ich nie odnotowano w spisach komitetu. Na pewno dochodziło do udzielania pomocy Żydom ze Stutthofu od Żydów radzieckich. Te niedobitki trafiły na Pomorze w ramach ewakuacji niedobitków więźniów wileńskiego getta. Używano ich w 1944 r. do niewolniczej pracy, przepędzając pieszo lub przewożąc koleją z jednego miejsca w drugie. Ci, którzy ocaleli, skrajnie wycieńczeni trafiali do Lęborka i Słupska do lazaretu.

Niestety, nie był to koniec niespokojnego czasu. Zaczęły się przesłuchania przez Rosjan, dla których najważniejszym pytaniem było: jak udało wam się przeżyć? Skąd takie pytanie? Okazuje się, że dla oficerów radzieckich służb bezpieczeństwa szansę przeżycia w niemieckim obozie mieli tylko lub przede wszystki, Żydzi, którzy zdecydowali się na bliską współpracę z hitlerowcami, współpracę skierowaną także przeciwko współwięźniom. Wielu Żydów kolejnych przesłuchań już nie przeżyło, niektórzy zdołali uciec. Część słupskich Żydów trafiła do Lęborka.

W dokumentacji kart rejestracyjnych CKŻwP można odnaleźć właściwie dwa nazwiska osób, które zamieszkiwały te ziemie jeszcze we wrześniu 1939 r. Byli to Chana Albrecht i Nechana Wejman. Jak przetrwali zawieruchę wojenną, nie wiadomo.

W dokumentacji niebieskich kart rejestracyjnych można odnaleźć również inne nazwiska. Jednak analizując dokumentację można doszukać się tutaj wielu braków i niedokładności informacji zawartych w rejestrach. Według rejestru, Kurt i Margarette Sabatzki mieszkali przed wojną w Szczecinie, a po wojnie zarejestrowano ich w Lęborku pod adresem ul. Wyspiańskiego 3.

Przeczytaj także: Żydzi w Słupsku za czasów niemieckich

Nie wiadomo, gdzie przetrwali wojnę. Inne źródło zdaje się wskazywać, iż wzmiankowane osoby mogły być tylko odnotowane w Lęborku, a w rzeczywistości mieszkały w chwili rejestracji w Słupsku. Inna ewentualność mogła polegać na przeniesieniu się ze Słupska do Lęborka.

W karcie jako moment rejestracji w Lęborku zapisano 27 czerwca 1946 r. Tymczasem w dokumencie sporządzonym osiem miesięcy wcześniej podano, iż Kurt Sabatzki mieszkał wówczas w Słupsku. Jest to zresztą bardzo ciekawy dokument, gdyż rzuca nieco światła na stosunek nowych władz do osób pochodzenia żydowskiego, dawnych obywateli niemieckich.

Otóż Pełnomocnik Rządu RP, Obwód w Słupsku, polecał sprawdzić odpowiednim organom, kim jest Kurt Sabatzki. W dokumencie można przeczytać: "Jakim sposobem utrzymał się (K.Sabatzki G.B.) przez czas wojny w Słupsku nie będąc narażonym na wywiezienie. Zachodzi podejrzenie, że tylko drogą świadczenia drobnych usług władzom niemieckim zdołał się utrzymać". Zalecano ostrożność i indywidualne rozpatrywanie każdego tego przypadku.

Także trzy inne osoby, zarejestrowane w Lęborku w czerwcu 1946 r., w październiku 1945 r. mieszkały w Słupsku. Zwracały się one w październiku 1945 r. do władz polskich z prośbą o wyodrębnienie ich z grupy ludności niemieckiej, gdyż są narodowości żydowskiej. Odpowiednie podania złożyli Werner Boeer, Gruenkle Gustaw i Anna Schiemann.

O opiekę ze strony władz polskich ubiegał się inny mieszkaniec Słupska: dr Nasilowski, którego żona Edith Nasilowski z domu Blumental była Żydówką. Werner Boeer został zarejestrowany w Lęborku, ale czwórka jego małoletnich dzieci widniała w spisie jako zarejestrowana w Słupsku. Dzieci miały od 10 do 14 lat. Przy ich nazwiskach w rejestrze głównym próżno szukać wzmianek o związkach z Lęborkiem. Przypuszczalnie Werner B. jako głowa rodziny zdecydował się na podróż do tego miasta.

Najwidoczniej, mimo iż od lutego 1946 r. w Słupsku istniał miejski komitet żydowski, słupszczanie pochodzenia żydowskiego nadal rejestrowali się częściowo w późniejszym okresie nie w miejscu zamieszkania, lecz w Lęborku. Nie wiadomo jednak dlaczego.

Spośród 60 osób, których miejsce zamieszkania w przededniu wojny jest znane, najwięcej mieszkało w Słupsku. Aż przy trzynastu nazwiskach wymieniono to miasto jako miejsce pobytu 1 września 1939 r. Druga co do liczby grupa wywodziła się z Litwy. Tworzyło ją jedenaście osób, w tym dziewięć pochodzących z Wilna.

Trzecia co do wielkości grupa (9 osób) była z Warszawy, a czwarta (6 osób) z Łodzi. Poza tym trzy osoby mieszkały przed wojną w Kaliszu, dwie w Lublinie, a pozostałe pojedynczo w innych miastach z obszaru Drugiej Rzeczypospolitej.

Wojna rzuciła na Wybrzeże co najmniej trzynastu mieszkańców terenów, które zostały zaanektowane przez Związek Radziecki (z Litwy, Lwowa i Słonimia).

3 lutego 1946 r. w Słupsku odbyło się zebranie ludności żydowskiej. Zagaił je jak to określił sprawozdawca "prezes lęborskiego komitetu obywatel Lipszyc Moryc". Lipszyc wskazał na konieczność akcji pomocy dla ludności żydowskiej i przybywających repatriantów. Jako przedstawiciela lęborskiego komitetu w Słupsku wybrano K. Szama.

Z powyższego przekazu wynika, że w Lęborku wcześniej niż w Słupsku powołano do życia komitet żydowski. Częściowo może to tłumaczyć wyprawy słupszczan do Lęborka w celu rejestracji.
Ponadto dowiadujemy się, że mieszkańcy Lęborka odegrali rolę organizatorów komitetu w sąsiednim mieście. Sugeruje to większą operatywność. W Słupsku na pewno mieszkała stosunkowo liczna grupa "mischlingów".

Okręgowy Komitet Żydowski w Słupsku prowadził działalność już w październiku 1945 r. i jest wspominany w zachowanych źródłach nadal w kwietniu 1949 r. Niestety, brakuje informacji na jego temat z późniejszego okresu. Jako ostateczny okres jego likwidacji można przyjąć rok 1950, bo w tym czasie zaprzestał działalności również komitet gdański. Liczba osób zarejestrowanych w słupskim komitecie do stycznia 1946 r. wynosiła 46, w okresie kolejnego półrocza wzrosła do 113. Wśród nowo zarejestrowanych mogli być repatrianci masowo wracający ze Związku Radzieckiego. Podane wielkości nie oznaczają rzeczywistej liczby osób przebywających w danym miesiącu w mieście, a jedynie dotyczą tych, które do tego momentu nawiązały kontakt z komitetem.

Gdy wiosną 1947 r. dokonano weryfikacji kart personalnych okazało się, że w Słupsku przebywały 23 osoby, utrzymujące więź z MKŻ. Taką wielkość podawano w sprawozdaniach do 1949 r. Brakuje ścisłych danych dla późniejszego okresu. Można domniemywać, że część osób narodowości żydowskiej włączyła się do kolejnych fal emigracyjnych, opuszczając na stałe Polskę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza