Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Młoda matka potrzebuje naszej pomocy

Redakcja
Mukowiscydoza jest chorobą genetyczną.
Mukowiscydoza jest chorobą genetyczną.
Agnieszka każdego dnia walczy o to, co nam przychodzi bez większego wysiłku. O oddech. Jest chora na mukowiscydozę. Tylko przeszczep płuc uratuje jej życie. Potrzeba na to około 600 tysięcy złotych.

Aby pomóc Agnieszce:

Aby pomóc Agnieszce:

możesz dokonać wpłaty na konto Polskiego Towarzystwa Walki z Mukowiscydozą z dopiskiem w tytule wpłaty: Agnieszka Grochała: Bank PKO BP o. Rabka-Zdrój 49 1020 3466 0000 9302 0002 3473, wpłaty w euro można dokonywać na numer konta: BPKOPLPW 84 1020 3466 0000 9802 0007 0128, możesz też przekazać 1 proc. podatku, wystarczy w formularzu podatkowym wpisać Polskie Towarzystwo Walki z Mukowiscydozą, z dopiskiem: Agnieszka Grochała, nr KRS 0000064892

Mukowiscydoza to inaczej zwłóknienie torbielowate. Jest chorobą genetyczną. Objawy, jak i przebieg choroby u każdego chorego mogą być różne. Systematycznie wyniszcza cały organizm, powoduje włóknienie narządów w szczególności płuc, jelit, wątroby i trzustki.

Chorzy na tę chorobę skazani są na przedwczesną śmierć. Szansą na dłuższe życie jest przeszczep płuc.

Kiedy 34 lata temu Agnieszka Grochała, wtedy jeszcze Bugajska, przyszła na świat, mało kto wiedział, czym jest mukowiscydoza. Minęły lata zanim częste infekcje i problemy z oddychaniem, które miała Agnieszka i jej o rok młodsza młodsza siostra, skojarzono z tą chorobą. Wcześniej obie były leczone antybiotykami na zapalenie płuc. Dopiero na początku lat 80. w Akademii Medycznej w Gdańsku jeden z lekarzy postawił diagnozę, że obie dziewczynki chorują na ciężką, nieuleczalną chorobę. Wtedy pierwszy raz padło to słowo: mukowiscydoza.

Ania zmarła 9 lat temu, w wieku 24 lat. - Postęp w leczeniu mukowiscydozy w ciągu ostatnich lat jest ogromny. Medycyna idzie do przodu. Jedyną szansą jest przeszczep płuc, którego nie robi się chorym na mukowiscydozę w Polsce. Obecnie wykonuje się go w klinice w Wiedniu. Jest 11 udanych transplantacji płuc - mówi Anna Bugajska, mama Agnieszki i Ani.

Agnieszka jest bardzo sympatyczną, radosną osobą. Ze zdjęć spogląda młoda, energiczna dziewczyna o lekko figlarnym spojrzeniu.

- Jest niesamowitą osobą, nauczyła mnie szacunku do życia. Skończyła studia, ma męża, od 3,5 roku jest mamą - mówi mama Agnieszki. O ile przez lata chorobę udawało się trzymać w ryzach, od kilku tygodni Agnieszka czuje się gorzej.

- Zdaję sobie sprawę, że kiedyś moje płuca przestaną funkcjonować. Ciągle mi się wydaje, że będzie to późno. Jednak po ostatnich, ciężkich przeżyciach dotarło do mnie, że bywa różnie i pogorszenie następuje nagle, znienacka. Szansą na to, żebym mogła dalej żyć, są nowoczesne leki, antybiotyki, sprzęt medyczny, rehabilitacja. Nadzieją jest dla mnie przeszczep płuc - napisała w liście Agnieszka, która w tej chwili przebywa w szpitalu w Gdańsku.

- Chciałabym pójść z córeczką na spacer, zobaczyć, jak rośnie. Transplantacja płuc daje chorym na mukowiscydozę kredyt na życie. Mówią, że dopiero po przeszczepie mogą oddychać pełną piersią. Wsiadają na rower, zaczynają biegać. Przed przeszczepem byłoby to dla nich nie do pomyślenia. Problemem są pieniądze, a koszt zabiegu przerasta możliwości rodziny. Sam zabieg kosztuje 150 tys. euro (ok. 600 tys. zł), do tego dochodzą koszty pobytu w klinice, konsultacji.

- Starałam się nie ujawniać z chorobą przed innymi, bo chciałam normalnie żyć. Zdałam sobie jednak sprawę, że nie mam wyboru - pisze Agnieszka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza