Ewentualne zalewanie przez wodę deszczową nowego i drogiego (ponad 2 mln zł) kompleksu rekreacyjnego przy ulicy Piłsudskiego/Wybickiego w Miastku, to nie jedyny problem ratusza. Kolejnym jest brak dojazdu na boiska (trawiaste i ze sztucznej nawierzchni). Doskonale było to widać przy pierwszej dużej imprezie zorganizowanej w tym miejscu. Chodzi o festyn parafialny, który był zarazem symbolicznym otarciem kompleksu. Aby ustawić na boisku: dmuchańce, ławki, stoły, namioty, itd., auta wjeżdżały po chodniczkach wykonanych z tworzywa, które nie mają twardej i solidnej podbudowy (sprężynują, „pływają” – takie było projektowe założenie). Coś jednak poszło nie tak. Albo podbudowa została źle wykonana albo przyjęto złe rozwiązania technologiczne (teren generalnie jest podmokły, kiedyś w tym miejscu było duże bajoro). Przy obu wejściach panele zostały połamane, są duże dziury, który zagrażają bezpieczeństwu.
Jeśli przyjmiemy, że po tych panelach nie mogą wjeżdżać, od czasu do czasu, auta przywożące wyposażenia na imprezy, to z takich imprez trzeba w tym miejscu zrezygnować z uwagi na brak dojazdu, bo nie ma innych dróg. Dojazd w większości uniemożliwia skarpa, a tam, gdzie jest płasko, znajdują się piłkochwyty z siatką, lampy oraz wiaty. Jedyna droga prowadzi przez chodniczki, a jaki jest z nimi problem już wiadomo.
Miastecki ratusz zastanawia się, co zrobić. Problem jest też taki, że to kompleks z unijnym dofinansowaniem i nie można dowolnie zmieniać go przez kilka lat np. poprzez usunięcie wiaty albo niwelację skarpy w wybranym miejscu.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?