Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na zabawie w Gliśnie (gm. Lipnica) strażnik strzelał do ludzi jak do kaczek (ZDJĘCIA)

Andrzej Gurba
Andrzej Gurba
Początek artykułu ze Słowa Pomorskiego
Początek artykułu ze Słowa Pomorskiego KPBC
W lipcu 1934 roku kaszubską wsią Gliśno (obecnie gmina Lipnica) wstrząsnęła zbrodnia. Strażnik graniczny zabił w czasie zabawa jedną osobę, a drugą ciężko zranił.

W Gliśnie znajdującym się przy polsko-niemieckiej granicy znajdowała się mała placówka graniczna. Do tragedii doszło w nocy z 8 na 9 lipca 1934 roku w czasie zabawy na miejscowym stadionie, którą zorganizowali strażacy i w której uczestniczyli strażnicy graniczni.

Był podniecony po alkoholu

Pierwsza prasowa relacja była następująca: - Północno-zachodnia część powiatu chojnickiego (wtedy Gliśno i okolice znajdowały się w powiecie chojnickim - dop. autora) wstrząśnięta została do głębi zbrodnią, popełnioną w nocy z 8 na 9 bm. w spokojnej wiosce kaszubskiej Gliśnie, leżącej tuż przy granicy polsko-niemieckiej. W czasie zabawy doszło do sprzeczki między młodzieżą, a strażnikiem granicznym Ksawerym Matuszewskim z placówki granicznej Gliśno. Po ukończeniu zabawy, strażnik Matuszewski, podniecony alkoholem pobiegł do swojego mieszkania po karabin z którego oddał jeden strzał w kierunku grona osób stojących przed lokalem. Strzał chybił. Gdy podchmielony strażnik wycelował po raz drugi z karabinu, podszedł do niego starszy strażnik graniczny Bryski, usiłując go rozbroić. Podczas szamotania się padł strzał, który zranił w rękę rolnika Jana Łąskiego z Gliśna oraz śmiertelnie ugodził 20-letniego Bronisława Nosińskiego z Gliśna. Młodzieniec, który otrzymał postrzał w okolice serca, niebawem zmarł. Strażnika Matuszewskiego aresztowano i odstawiono do więzienia sądowego w Chojnicach do dyspozycji prokuratora. Na miejsce zbrodni udała się komisja śledcza. Stwierdzono, iż strażnik Matuszewski działał pod wpływem alkoholu - czytamy w relacji na gorąco w pomorskiej gazecie.

Proces odbył się w Borzyszkowach

Proces strażnika odbył się we wrześniu 1934 roku. Stan faktyczny ustalony przez sąd był nieco inny, niż relacjonowała na gorąco gazeta. Seweryn Matuszewski odpowiadał przed izbą karną sądu okręgowego na sesji wyjazdowej w Borzyszkowach (obecnie gmina Lipnica). Rozprawie przewodniczył sędzie Janowski w asyście sędziów Karnowskiego i Rozczynialskiego. Oskarżał prokurator Stefanicki, a bronił aplikant sądowy Lahn.

Zakazał grać, nazwał miejscowych "głupimi kaszubami"

A oto, co ustalił sąd: - Z inicjatywy straży ogniowej w Gliśnie odbywała się zabawa taneczna na stadionie gminnym. Bawiono się do później nocy. Nagle strażnik graniczny Matuszewski zakłócił zabawę. W stanie pochmielonym podszedł do orkiestry, której zakazywał grania do tańca, przyczem (pisownia oryginalna - dop. autora) dopuścił się obrazym uczestników zabawy nazywając ich "Głupimi Kaszubami". Ponieważ awanturującego się strażnika nie można było uspokoić, został z miejsca zabawy wydalony. Matuszewski pobiegł do mieszkania, skąd po chwili wrócił trzymając w ręce karabin służbowy. Pierwszy strzał oddał na ulicy, co sprawiło, że uczestnicy zabawy wybiegli na ulicę myśląc, iż wydarzyło się jakieś nieszczęście. Wówczas Matuszewski podszedł do większej grupy osób i kazał im rozejść się - jednocześnie oddał strzał, który ciężko zranił rolnika Jana Łąskiego.

Kilku strażników usiłowało rozbroić Matuszewskiego. Ten jednak nie dał się obezwładnić. Chwilę później padły kolejne strzały. Kula trafiła 20-letniego Bronisława Nosińskiego. Młodzieniec zmarł na miejscu. Wtedy Matuszewskiego rozbrojono i nie doszło do kolejnych zabójstw.

Osiem lat temu zniknęły z powierzchni ziemi dawne hale Fabryki Rękawiczek i Odzieży Skórzanej w Miastku, w tym  XIX-wieczne obiekty. Dzisiaj w tym miejscu jest market. Przybliżamy historię zakładu, z jej początkiem, no i końcem. Do artykułu dołączone są zdjęcia – archiwalne, z okresu w którym hulał w halach wiatr, jak i z burzenia obiektu.

Osiem lat temu zburzono dawny FRiOS w Miastku. Jak do tego d...

W sądzie Matuszewski nie przyznał się do winy. Powiedział, że strzelał, bo chciał nastraszyć osoby, które wyprowadziły go z zabawy, a nie je zabić. - Całego zajścia dokładnie nie pamiętam, ponieważ byłem bardzo pijany. Wiem tylko, że strzały padły podczas szamotaniny z kolegami - zeznał Matuszewski.
W czasie procesu świadkowie mówili, że strażnik doskonale wiedział, co robi. - Strzelał z całą świadomością. Strzelał do ludzi, jak do kaczek - mówili świadkowie.

Wyrok o drugiej w nocy - łącznie pięć lat więzienia

Jednodniowa rozprawa trwała do drugiej w nocy. Za zranienie Jana Łąskiego Matuszewski został skazany na rok więzienia. Za zabójstwo Bronisława Nosińskiego sąd orzekł cztery lata więzienia. Oczywiście Matuszewski pożegnał się z mundurem strażnika granicznego.

Nasze pogranicze po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Przemytnicy, polityczne incydenty

Nasze pogranicze po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. ...

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza