Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Naprawy ciągle drogie

Piotr Jasina
- Tłumik polskiej firmy Płóciennik z Ostrowa - mówi Bogusław Pala, właściciel firmy zajmującej się dystrybucją części samochodowych - jest trzy-krotnie tańszy  niż oryginalny firmy Bozal. W dodatku co do jego jakości nie można mieć zastrzeżeń.
- Tłumik polskiej firmy Płóciennik z Ostrowa - mówi Bogusław Pala, właściciel firmy zajmującej się dystrybucją części samochodowych - jest trzy-krotnie tańszy niż oryginalny firmy Bozal. W dodatku co do jego jakości nie można mieć zastrzeżeń. Fot. Piotr Jasina
Koncerny samochodowe starają się obejść unijne przepisy narzucając użytkownikom aut wyłącznie części oryginalne. W efekcie naprawy aut w serwisach są bardzo drogie.

Dzieje się tak mimo unijnej dyrektywy dopuszczającej stosowanie w naprawach samochodów znacznie tańszych części zamiennych pochodzących od niezależnych producentów.
- Paradoksalnie, po unijnej dyrektywie zmieniło się na gorsze, ponieważ koncerny samochodowe zaczęły kombinować, jak by te przepisy obejść - podkreśla w rozmowie z "Głosem" Antoni Dąbrowski, prezes Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych. - Niektórzy wykorzystując tzw. prawo własności przemysłowej zastrzegli kształty części zamiennych. Tak uczyniy m.in. Fiat i Skoda powodując, że właściciele aut tych marek są zdani tylko na części "oryginalne".
Niestety, polski rząd sugerując troskę o bezpieczeństwo wystąpił w obronie monopolu koncernów zapominając - jak zauważa prezes SPCM - o interesie 15 milionach użytkowników samochodów w Polsce, którzy chcieliby naprawiać samochody taniej.
- Argument bezpieczeństwa jest chybiony - podkreślił prezes Dąbrowski. - Części zewnętrzne związane z bezpieczeństwem, jak szyby, lusterka czy reflektory, aby mogły znaleźć się w obrocie, muszą mieć odpowiednią homologację. Testy aut, w których takie części zamontowano, potwierdziły ich jakość. Pozostałe nie mają wpływu na bezpieczeństwo.

Dużo tracimy

- W naszym kraju lojalność dealerów wobec własnej marki jest silniejsza niż interes milionów klientów - podkreśla dr inż. Bogusław Pala, który prowadzi jedną z największych w Polsce firm dystrybucji części samochodowych. - Generalnie ceny części zamiennych bez nabitych znaków producenta są niższe średnio od 30 do 50 proc. Chciałbym podkreślić jednak, że jest to lojalność wymuszona, narzucona przez centrale producentów samochodów.
Nasz rozmówca przyznaje, że nie ma problemu jakości. Znaczna ilość części zamiennych pochodzi bowiem z nadprodukcji zakładów, które produkują właśnie dla konkretnych marek.
- Czasami otrzymujemy nawet partie z zamazanymi na częściach logami marki auta - dodaje dr inż. Bogusław Pala.

Na południu liberalniej

Warto dodać, że w Hiszpanii, Francji czy we Włoszech ok. 20 proc. części zamiennych do aut oferowanych jest w ramach wzajemnej wymiany lokalnych dealerów i producentów zewnętrznych. - U nas wciąż pokutują stereotypy myślowe preferujące wyższość tzw. oryginalnych części - dodaje Pala.

Zagrożenia dla słabszych

Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych przygotowuje klauzulę naprawczą dopuszczającą możliwość kopiowania takich elementów składowych pojazdu jak lusterka, lampy czy szyby. Niektóre kraje, jak Wielka Brytania, Hiszpania, Łotwa, Irlandia, Belgia, Holandia, Węgry - już taką klauzulę wprowadziły. Nasz rząd też powinien to zrobić, aby zahamować zapędy kolejnych producentów aut, którzy zamierzają pójść w ślady Fiata i Skody.
Prezes zwraca uwagę na zagrożenia monopolu dostaw części: droższe koszty napraw i wzrost ubezpieczeń, likwidacja małych producentów części, dystrybutorów i warsztatów naprawczych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza