- Po pierwsze, w takich warunkach jak dziś, każdy kierowca powinien mieć w bagażniku szpadel - radził nam wczoraj Damian Ragin, mechanik, kierowca z Koszalina. - To nie jest żart. Przy tak dużych opadach w zasadzie tylko odkopanie kół umożliwi nam wyjazd z parkingu - tłumaczy. - Owszem, jest też inny sposób: podkładanie pod koła gumowych wycieraczek. Ale to często nie zdaje egzaminu. Koła się ślizgają i też trudno wyjechać - wyjaśnia nasz ekspert.
Co jednak zrobić, jeśli nasz samochód w ogóle nie chce się uruchomić? - Włączamy ogrzewanie szyby, włączamy światła, odkręcamy nawiew, więc akumulator jest wykorzystywany maksymalnie. Później jedziemy tylko na krótkim odcinku, więc bateria nie zdąży się doładować. W efekcie po krótkim czasie przestaje w ogóle pracować - tłumaczy dalej Damian Ragin. Wówczas pozostaje już tylko prośba o pomoc sąsiada albo wezwanie taksówki i uruchomienie auta za pomocą kabli rozruchowych. Taka usługa w koszalińskich korporacjach taksówkarskich kosztuje 15 - 20 złotych.
Jak zminimalizować problemy? - Akumulator i świece muszą być naprawdę dobrej jakości. Auto musi, powtarzam, musi być wyposażone w zimowe opony. O szpadlu w bagażniku już mówiłem. Warto, zwłaszcza do aut z silnikiem wysokoprężnym, dolewać specjalne dodatki. Są dostępne w sklepach motoryzacyjnych i na stacjach paliw.
Zapobiegają wytrącaniu się parafiny. Tankujmy dobrej jakości, zimowe paliwo. Nie warto oszczędzać paru złotych na tych dodatkach, gdy później możemy stracić dużo więcej - kończy nasz ekspert.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?