- Syn był już na misjach w Libanie i Afganistanie. Gdy jechał na tę drugą, jego najmłodszy syn miał zaledwie tydzień. Wtedy baliśmy się o niego najbardziej. Każdą wiadomość otwieraliśmy drżącymi rękoma. Jednak i teraz, choć w Bośni i Hercegowinie jest już spokojnie, niepokój zawsze w sercu się pojawia. W końcu to wojsko - mówi Ryszard Kosiński, ojciec majora Tomasz Kosinskiego z Lęborka.
Majora Kosińskiego i 30 innych uczestników VII zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w piątek pożegnano na placu apelowym 7 BOW w Słupsku. W niedzielę odlecą oni na Bałkany. Jedni na pół roku, inni na rok.
- Do naszych głównych zadań będzie należało szkolenie i budowa zdolności wojskowych sił zbrojnych Bośni i Hercegowiny, monitorowanie sytuacji bezpieczeństwa i współpraca z władzami samorządowymi i organizacjami pozarządowymi - mówi płk Krzysztof Karczewski, dowódca VII zmiany PKW EUFOR/MTT. Jego żona, przyjechała pożegnać męża ze Szczecina: - To jego praca i mąż się w niej realizuje, a ja chce go wspierać. Oczywiście, że mi smutno, że odjeżdża, ale codziennie będę z nim rozmawiała przez skype'a - mówi pani Ewa.