MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niemiec potrafi

Piotr Kobalczyk
Klinika w Karlsruhe. Czy podobna stanie w Koszalinie?
Klinika w Karlsruhe. Czy podobna stanie w Koszalinie?
Koszt - 260 milionów marek. Efekt: superklinika na około 600 łóżek, zamiast ciągnącej się od osiemnastu lat budowy Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie

Klinika w Karlsruhe. Czy podobna stanie w Koszalinie?

Nowoczesne szpitale wywodzącej się z Monachium spółki Rhon-Klinikum leczą już pacjentów w kilkunastu miastach Niemiec, m.in. w Lipsku, Wiesbaden, Bad Neustadt i Karlsruhe. Prospekty firmy ukazują obraz komfortu, który robi wrażenie nawet na Niemcach, przyzwyczajonych do wysokiego standardu szpitali: supernowoczesny sprzęt, laboratoryjnie czyste i jasne sale, baseny, specjalistyczne sale terapeutyczne, ogrody zimowe, nawet lądowiska dla helikopterów na dachach. Czy podobny szpital powstanie w Koszalinie? To bardzo prawdopodobne. Nowoczesną placówkę miałaby wybudować niemiecko-polska spółka, za pieniądze z kredytów gwarantowanych m.in. przez samorząd województwa zachodniopomorskiego. Wiadomo już, że jeśli zapadną ostateczne decyzje, większość udziałów objęliby Niemcy - 75 procent, 25 procent miałby samorząd województwa zachodniopomorskiego, a pięć - przypadłoby miastu Koszalin. Nowy szpital w Koszalinie działałby tak jak polskie szpitale: miałby świadczyć usługi zdrowotne zgodnie z polskimi ustawami, czyli leczyłby ludzi na podstawie normalnych umów zawieranych z Kasą Chorych. Pieniądze na spłatę kredytów i zysk pochodziłyby z usług specjalistycznych, nie objętych powszechnym ubezpieczeniem, np. z działalności oddziału chirurgii plastycznej. Ale nie tylko: już dziś dobrze zarządzane polskie szpitale, w tym koszaliński, mogą w przyszłym roku mieć niewysoki, ale zysk. Oznacza to, że przy obniżeniu kosztów, już samo prowadzenie szpitala może być dla Niemców kuszące. - Oczywiste jest pytanie: dlaczego my sami nie robimy u siebie tego, co chcą zrobić Niemcy - mówi Mirosław Mikietyński, dyrektor koszalińskiego szpitala. - Odpowiedź jest prosta i ja ją znam najlepiej, bo tego próbowałem już trzy lata temu. Żeby sfinansować taką inwestycję, musiałoby się jednocześnie dogadać kilka największych banków, a to jest utopia. Niemcy mają swoje źródła, możliwości i są bardzo wiarygodni dla banków.
Los niemiecko-polskiej inwestycji rozstrzygnie się pewnie jeszcze w tym roku. Jesienią strony podpisały list intencyjny, teraz ostateczną decyzję o inwestowaniu w Koszalinie podjąć ma Rada Nadzorcza niemieckiej spółki.
O niemieckim szpitalu dla Koszalina zaczęło się mówić latem ubiegłego roku, kiedy do Szczecina przyjechali deweloperzy z hamburskiej firmy Bilfinger & Berger. Zainteresowani byli inwestowaniem w służbę zdrowia, dlatego szybko trafili do Koszalina. Tu od dawna było wiadomo, że stara budowa Szpitala Wojewódzkiego przy ulicy Leśnej ma małe szanse na kontynuację. M. Mikietyński: - Gdyby na tę budowę samorząd województwa, co jest oczywiście niemożliwe, wydawał rokrocznie wszystkie pieniądze, jakie ma na inwestycje w służbie zdrowia, to trwałoby to dziesięć lat.
Niemiecko-polski szpital w Koszalinie rozwiązałby ręce władzom województwa, które już teraz postanowiły skupić się na finansowaniu rozpoczętych budów szpitali w Stargardzie Szczecińskim i Białogardzie. Wiadomo zatem niemal na pewno, że 16-hektarowy plac u podnóża Góry Chełmskiej, który straszy pozostałościami po rozpoczętej dwadzieścia lat temu budowie, będzie musiał znaleźć inne przeznaczenie. Niemców ta lokalizacja nie interesuje ze względu na wysokie koszty demontażu istniejącej zniszczonej infrastruktury. Dziś mówi się, że niemiecko-polski szpital stanie gdzieś w północnej części miasta. W grudniu Niemcy przyjadą do Koszalina, żeby ostatecznie wybrać miejsce budowy. - Boję się, żeby się nie wycofali, bo dla miasta to wielka szansa - mówi dyrektor Mikietyński i wspomina wizytę w szpitalu Rhon-Klinikum w Bad Berka: - To światowy standard, zupełnie inny świat.

Jak budowaliśmy szpital

To miał być gigant na 1200 łóżek. Plany powstawały w połowie lat 70., bo według demografów Koszalin miał w krótkim czasie przekroczyć liczbę 150 tysięcy mieszkańców. Zaangażowano największe lokalne firmy budowlane i przekazano prawie cały budżet inwestycyjny na służbę zdrowia. Sprzedawano cegiełki, przedsiębiorstwa prowadziły "dobrowolne" składki. Nikt nie wie, ile pieniędzy wpompowano wówczas w budowę. Prace ruszyły w 1983 roku, ale po czterech latach plac budowy zamarł. W 1992 roku udało się inwestycję wpisać na listę budów finansowanych z budżetu państwa, ale do połowy lat 90. na terenie budowy nic się nie działo. Obiekty w stanie surowym niszczały i porastały żarnowcem. W końcu lat 90. plany trzeba było mocno skorygować: stanęło na inwestycji obliczonej na 589 łóżek, która miała być zakończona w 2005 roku. Tak się jednak nie stało, bo kilkumilionowe dotacje były kroplą w morzu potrzeb: na prowadzenie budowy było ich za mało, na ochronę i utrzymanie tego, co już stało - było ich za dużo. Według planów, które przewidywały zakończenie budowy w 2005 roku, począwszy od 2000 roku powinno na ten cel wpływać po 75 milionów, a w roku ostatnim - prawie 100. Było: w 2000 roku - 3,5 miliona, w 2001 - 400 tysięcy.

Co z budową przy Leśnej? Mieczysław Załuski, wiceprezydent Koszalina do spraw rozwoju:

Teren i obiekty Szpitala Wojewódzkiego w budowie należą, podobnie jak działający obecnie Szpital Wojewódzki w Koszalinie pozostaje w strukturach samorządu wojewódzkiego. Formalnie decyzje należą zatem do Urzędu Marszałkowskiego. Mam jednak jego zapewnienie, że jeśli dojdzie do budowy kliniki w ramach spółki z Niemcami, tereny przy ulicy Leśnej marszałek odda miastu. Mamy już kilka koncepcji ich zagospodarowania. Jeśli chodzi o mnie, to marzy mi się, aby powstał tu albo park technologiczny, albo kompleks mieszkalno-uzdrowiskowy.

Plusy i minusy

  • europejski
    standard usług medycznych
  • ożywienie
    lokalnej
    koniunktury
  • promocja
    Koszalina

- konieczna stała kontrola nad
pakietem usług objętych
ubezpieczeniem
- możliwe
redukcje
zatrudnienia
- problem: co ze starą budową

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza