Zapotrzebowanie jest duże, zasoby miasta zaś ograniczone, a listy są aż dwie. Do tej wciąż obowiązującej, a ogłoszonej we wrześniu 2013 roku, dołączono tę aktualną. Obwieszczenie z zestawieniem nazwisk zawisło właśnie na tablicy ogłoszeń słupskiego ratusza. Społeczna komisja mieszkaniowa zbadała 463 wnioski, wśród których są tak nowe, jak i te wcześniejsze, które musiały zostać zaktualizowane.
Mowa o aplikacjach osób, które dokonały terminowo wszystkich formalności. Po weryfikacji i publikacji tegoroczna lista to 311 osób, którym nie pozostaje nic innego, jak czekać.
Zapewne długo, na obowiązującej wciąż liście sprzed sześciu lat wciąż widnieje 448 osób chętnych na najem socjalny lub komunalny. To one mają pierwszeństwo. Po co tworzono więc nowe zestawienie? Ratusz tłumaczy, że takie było oczekiwanie społeczne.
- Ludzie chcieli znaleźć się na liście, wiedzieć i oczekiwać na mieszkanie - mówi Malwina Noetzel-Wszałkowska, kierownik referatu mieszkaniowego ratusza. - Złożyli na przykład wniosek w 2016 roku, który został już wstępnie zweryfikowany przez PGM. Wiedzieli, że spełniali warunki, ale czekali w próżni. Przychodzili do nas, do zarządcy, do prezydenta, pytali i prosili o powołanie społecznej komisji mieszkaniowej. Chcieli mieć świadomość, że mieszkanie będzie na nich czekać.
Ile? Od pięciu do siedmiu lat. Średnio w skali jednego roku 84 osoby otrzymują klucze do miejskich lokali i o tyle też kurczy się lista mieszkaniowa. Jeżeli chętni stawiają na mieszkanie gotowe do wprowadzenia się, to muszą się liczyć z tym, że przed nimi są jeszcze inni. Kto nie chce czekać, może zawsze wybrać opcję lokalu do remontu, którą oferuje samorząd. W takich przypadkach czas oczekiwania kurczy się do około roku.
- Jest jeszcze koło ratunkowe - podkreśla Malwina Noetzel-Wszałkowska. - Istnieje możliwość, że prezydent w szczególnie trudnych sytuacjach i po zasięgnięciu opinii komisji wyrazi zgodę na przeniesienie kogoś gdzieś wyżej na liście, czyli przyspieszy wskazanie mieszkania.
Przypomnijmy, że urzędnicy szukali ostatnio możliwości kupna przez Słupsk bloku na wolnym rynku prosto od któregoś z deweloperów. Wskazywano nawet, że na ten cel trzeba będzie przeznaczyć około 10 mln zł. Ratusz szacuje, że uzyska 35 proc. zwrot kosztów z Funduszu Dopłat Banku Gospodarstwa Krajowego. W zamierzeniu stanie się on wkładem pod kolejne tego typu transakcje.
Dopięcie transakcji poluzowałoby kolejkę. Podobnie sfinalizowanie planowanej budowy trzech bloków komunalnych przy ul. Płowieckiej. Przy dobrych wiatrach przetarg zostanie ogłoszony w tym roku. Na razie weryfikowane są plany i nanoszone uwagi. Budowa 57 mieszkań ma pochłonąć od 15 do 17 milionów złotych, z czego większość to pożyczka. Około 30 mieszkań trafi do seniorów, osób, które doznały przemocy w rodzinie czy rodzin zastępczych. Przewiduje się też dwa lokale użytkowe. W jednym ma powstać punkt opieki nad dziećmi. Dodatkowo zrewitalizowane mają zostać podwórka.
Bloki przy ul. Płowieckiej staną naprzeciwko inwestycji Słupskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, gdzie również będą znajdować się lokale komunalne.
Zobacz także: Mieszkania chronione w Słupsku [materiał archiwalny]
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?