Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oburzeni kombatanci. Robiło się słabo i drętwiały nogi

Andrzej Gurba [email protected]
Kombatanci to osoby w podeszłym wieku. Źle znoszą długie uroczystości takie, jak np. tę w środę.
Kombatanci to osoby w podeszłym wieku. Źle znoszą długie uroczystości takie, jak np. tę w środę. Kamil Nagórek
Do zgrzytów doszło podczas uroczystości w Słupsku upamiętniającej 68. rocznicę Powstania Warszawskiego. Oburzeni są kombatanci i profesor Stanisław Łach. Z różnych powodów.

Wczoraj naszą redakcję odwiedził Stanisław Okopiński, 85-letni kombatant ze Słupska. - Zabieram głos w swoim imieniu, jak i kolegów kombatantów. Chodzi o środowe uroczystości dotyczące Powstania Warszawskiego, które odbyły się w Słupsku. Są one ważne, potrzebne, ale niestety męczące dla nas z uwagi na podeszły wiek - mówi Okopiński.

- Bardzo długo musieliśmy stać w poczcie sztandarowym z uwagi na długie przemowy. Jesteśmy starszymi ludźmi i to odbija się na naszym zdrowiu. Uwzględniając nas, mówcy powinni streszczać się w swoich wypowiedziach. Niestety, tak nie było. Szczególnie długo przemawiał profesor historii. Trzy razy w różny sposób zwracano mu uwagę, aby skończył, a on tego nie robił. Drętwiały nam nogi, robiło się słabo, ledwo staliśmy. Wszyscy się denerwowali, tylko nie mówca.

Kombatanci twierdzą, że z powodu długich przemów zrobiła się prawie trzygodzinna uroczystość. - Doceniamy wszystkie święta państwowe, ale nie może się to odbywać kosztem naszego zdrowia - oznajmia Okopiński. Kombatant mówi jeszcze, że wcześniej zdarzały się podobne sytuacje.

- Czasami mam wrażenie, że wykorzystuje się nas tylko jako tło do wszystkich świąt państwowych - mówi Okopiński.

Dawid Zielkowski, rzecz­nik prasowy słupskiego ratusza, mówi, że uroczystość zorganizował Miejski Komitet Świąt Państwowych i Rocznic. - Według scenariusza uroczystości miały trwać maksymalnie 1,5 godziny. Trwały godzinę i 55 minut. Na pewno nie trzy godziny. Faktycznie jedna z przemawiających osób mó­wiła długo w stosunku do scenariusza, ale to była osoba wytypowana przez Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej - oznajmia Zielkowski. Dodaje, że kombatanci wcześ­niej nie prosili o skrócenie uroczystości.

Profesor, o którym mówi Stanisław Okopiński, to Stanisław Łach, słupski historyk i wykładowca.
- Nikt nie poinformował mnie, że wystąpienie ma być krótkie. Gdybym wiedział, to mógłbym mówić pięć minut, a nie dwadzieścia - oznajmia Łach.

- Profesorowi kilka razy zwracano uwagę, aby skończył mówić. Był wyklaskiwany, ale najwyraźniej się tym nie przejął - zwracają uwagę kombatanci.

- Koncentrowałem się na tym, co mówię, a nie na ludzkich gestach - odpowiada profesor Łach.
Stanisław Łach nie dokończył swojej mowy. Została mu ona przerwana.

- Moje wystąpienie w obcesowy sposób przerwał pułkownik. Później dowiedziałem się, że to kapelan. Pierwszy raz coś takiego spotkało mnie w życiu. Kończyłem już swoje wystąpienie. Można było poczekać - nie kryje żalu naukowiec.

W czasie uroczystości doszło między nim a pułkownikiem do publicznej i mało przyjemnej wymiany zdań.
- Nie chciałem w to dalej brnąć, więc odszedłem. Wiele osób czuło się zniesmaczonych tym, co się stało - twierdzi Łach.

W przyszłym roku scenariusz minutowy ma być rygorystycznie przestrzegany. Być może uroczystość w ogóle zostanie skrócona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza