Nie milkną głosy po naszym artykule dotyczącym wpuszczania samochodów osobowych na teren słupskich szpitali przy ul. Obrońców Wybrzeża i Kopernika. Przypomnijmy, że chorzy skarżyli się na ochronę, która mimo że ci mieli dolegliwości i potrzebowali opieki lekarskiej, nie wpuściła ich na szpitalny parking.
Ochroniarze, których zadaniem jest weryfikowanie, kto może, a kto nie może wjeżdżać na wewnętrzne parkingi szpitalne, skontaktowali się z nami. Chcieli pokazać, jak są traktowani przez niektórych kierowców przyjeżdżających do chorych.
- Wpuszczać możemy jedynie osoby z ważną przepustką, chorych ze skierowaniem, chorych, którzy sami nie mogą chodzić, osoby starsze, rodziców zawożących dzieci do szpitala oraz osoby odbierające chorych
- wymienia ochroniarz (dane do wiadomości redakcji), który przypomina, że przed wjazdem na teren szpitala stoi znak drogowy zakazujący wjazdu pojazdom innym niż upoważnione przez szpital.
- Tymczasem każdy chce wjechać a miejsc brakuje. Najgorsi są odwiedzający, którzy czasem tak nas wyzywają, że strach powtórzyć. My nie możemy się odezwać w taki sposób.
Ochroniarz mówi, że niektórzy posuwali się do zastraszania pracowników, mówili m.in., że ich pobiją lub zwolnią z pracy.
- Poza tym ludzie nas zwyczajnie okłamują - mówi ochroniarz. - Na przykład mówią, że jadą po chorego, a po chwili wyjeżdżają sami.
Inni są jeszcze sprytniejsi, czekają przed szpitalem, aż otworzy się szlaban dla wyjeżdżającego samochodu i szybko, jeszcze przed jego opuszczeniem przemykają na parking.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?