MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od 8 lat starają się o własne mieszkanie w Ustce

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Agnieszka i Damian Hejzner z Ustki od ośmiu lat starają się o własne mieszkanie.
Agnieszka i Damian Hejzner z Ustki od ośmiu lat starają się o własne mieszkanie. Łukasz Capar
W czwórkę gnieżdżą się w jednym małym pokoju. Śpią na łóżku piętrowym. Jest tak ciasno, że nawet nie ma gdzie wstawić biurka dla dziecka.

Agnieszka i Damian Hejzner z Ustki od ośmiu lat starają się o własne mieszkanie.

- Chcielibyśmy w końcu pójść na swoje i normalnie żyć. Mamy dwoje dzieci. Natalia chodzi do drugiej klasy, a nie ma nawet gdzie lekcji odrobić, bo brakuje miejsca, aby wstawić biurko - mówi Agnieszka. - Za rok do zerówki pójdzie młodsza Nikola. Nie wiem, jak sobie poradzimy.

Mieszkanie tak naprawdę jest trzypokojowe, ale dwa pokoje zajmuje mama pani Agnieszki, która jest rodziną zastępczą dla dwóch swoich wnuków, synów siostry pani Agnieszki.

- Siedmioletni Mateusz i czteroletni Szymon są niepełnosprawni, zarówno ruchowo, jak i umysłowo. Oprócz tego starszy chłopiec ma stwierdzony zespół fas, czyli alkoholowy zespół płodowy - mówi pani Agnieszka.

Dzieci te wymagają szczególnej opieki. Matka pani Agnieszki mogła zostać spokrewnioną rodziną zastępczą dla swoich wnuków, ale tylko pod warunkiem, że zapewni im odpowiednie warunki rozwoju, w tym specjalny pokój do ćwiczeń.

- Dlatego matka z siostrzeńcami zajmują dwa pokoje. To są naprawdę bardzo trudne dzieci, bardzo głośne, wymagające specjalnej troski, indywidualnego podejścia, a także spokoju, aby mogły się wyciszyć - opowiada Agnieszka Hajzner. - W związku z tym, my zajmujemy najmniejszy pokoik - dodaje.

Małżeństwo już od ośmiu lat ubiega się o własny kąt z Urzędu Miasta Ustka.

- Odpowiedź jest zawsze taka sama - że jest za duży metraż i mieszkania nie dostaniemy - mówi Agnieszka Hajzner.

- W tym roku odpowiedź dostałam troszeczkę inną. Komisja mieszkaniowa napisała, że moja sytuacja rodzinna i mieszkaniowa kwalifikuje się do szczególnych warunków i jak burmistrz miasta wyrazi zgodę, to takie mieszkanie możemy otrzymać. Jednak po rozpatrzeniu mojego wniosku stwierdził, że komisja się pomyliła i mieszkania od miasta nie dostaniemy, chyba że urodzę dodatkowo jeszcze czworo dzieci. Wtedy przekroczymy metraż. Burmistrz dodał jeszcze, żeby ponownie złożyć wniosek o przydział mieszkania za rok, ale ja wiem że odpowiedz przyjdzie negatywna. Z tego, co mi wiadomo, jest trochę wolnych mieszkań w Ustce, ale jak się nie ma znajomości to się nie ma niczego - mówi rozżalona kobieta.

Zapytaliśmy w Urzędzie Miasta Ustka, czy rzeczywiście nie ma szansy na lokal dla państwa Hajznerów.

- Komisja mieszkaniowa rzeczywiście napisała, że w trybie szczególnym ci ludzie kwalifikują się do mieszkania - mówi Sylwia Tymińska-Brożek, naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami.

- Jednak nowa uchwała zlikwidowała taką możliwość. Sama widzę jednak potrzebę zmiany tej uchwały i będę o to zabiegała w listopadzie bądź w grudniu - dodaje.

W tej chwili jednak mieszkań nie ma.

- Tak naprawdę potrzebujemy 145 mieszkań, aby rozwiązać najtrudniejsze problemy lokalowe ustczan, a wolnych mieszkań niestety nie ma. Nieprawdą jest, że są pustostany. Jeśli są, to tylko w budynkach przeznaczonych do rewitalizacji, które są w fatalnym stanie i przebywanie w nich zagraża życiu - wyjaśnia Tymińska-Brożek. Jedyne, co mogę poradzić, to jeszcze raz złożyć wniosek, choć rozsądniej będzie poczekać na zmianę uchwały - radzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza