Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oprawcy w mundurach

Fot. archiwum
Fot. archiwum
Zbigniew N., słupszczanin, który, jak twierdzi, został pobity przez trzech policjantów w marcu 2007 roku, skierował przeciwko nim akt oskarżenia do sądu. Wcześniej prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie.

Po dwóch umorzeniach sprawy przez prokuraturę, Zbigniew N. uzyskał prawo wniesienia aktu oskarżenia przeciwko trzem funkcjonariuszom, który, jak twierdzi, pobili go 28 marca 2007. Wczoraj akt wpłynął do Sądu Rejonowego w Słupsku. Oskarżeni to: Bartosz R., Tomasz W. i Tomasz R.

Zbigniew N., emerytowany nadkomisarz, półtora roku temu został przewieziony spod baru "Pod Kasztanem" w Słupsku do izby wytrzeźwień. Członkowie patrolu twierdzili, że uderzył jednego z nich - Tomasza W., a ten doznał wstrząsu mózgu.

Nadkomisarz Zbigniew N. był sądzony w trybie przyspieszonym. Do sądu przyprowadzono go po dwóch dniach od zdarzenia. Miał posiniaczoną twarz i całe ciało, ciężko oddychał. Mówił, że pobili go policjanci.

Sprawa trafiła do prokuratury w Wejherowie. Ta dwukrotnie ją umorzyła. - Najpierw stwierdziła, że wobec rozbieżności dowodów trudno ustalić okoliczności pobicia pokrzywdzonego. Postanowienie zapadło wobec jednoznacznych opinii biegłych lekarzy wskazujących na to, że charakter obrażeń potwierdza wersję wydarzeń mojego klienta - mówi Anna Bogucka-Skowrońska, adwokat Zbigniewa N.

Wersja wydarzeń byłego nadkomisarza jest dramatyczna. W prokuraturze zeznawał, że był bity przed izbą wytrzeźwień, a później na komisariacie przy ul. Reymonta. - Ja leżałem skuty, a oni mnie kopali - mówi nam N.

U słupszczanina lekarze stwierdzili m.in. wielomiejscowe pobicie, kilkadziesiąt obrażeń dosłownie na całym ciele, w tym rozległe stłuczenie okolicy czołowo-skroniowo-potylicznej z masywnym wylewem krwi do powiek i oczodołu.
Po ponad roku od wydarzeń Zbigniew N. twierdzi, że ma nadzieję, iż w końcu sprawiedliwości stanie się zadość. - To nie chodzi o mnie. Ci policjanci mogą w końcu zrobić komuś jakąś straszną krzywdę. Trzeba to powstrzymać, może ich przełożeni w końcu przejrzą na oczy - opowiada.

Po tym co się stało, nadkomisarz ma dziś stwierdzoną jaskrę pourazową. Niewykluczone, że w trakcie procesu zmieni zarzut "pobicia" na "ciężkie uszkodzenie ciała".

Komenda zamierza chronić swoich funkcjonariuszy. - Jeżeli zwrócą się do nas o pomoc, to zapewnimy im ochronę prawną. I to tyle co mam do powiedzenia w tej sprawie - stwierdza Jacek Bujarski, rzecznik prasowy słupskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza