MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oszukują dla pieniędzy

pomorska.pl
Ponad 40 procent ankietowanych kierowców oszukuje firmy ubezpieczeniowe. Aż 31 procent twierdzi, że zaryzykuje, by wyłudzić pieniądze.

Oszustwami ubezpieczeniowymi zajął się - jak podaje miesięcznik "Dziennik Ubezpieczeniowy" - Piotr Okrasa z Akademii Finansów w Warszawie.

W ramach swojego przewodu doktorskiego przeprowadził on anonimową ankietę wśród 156 kierowców.

W trakcie badań jedna trzecia klientów firm ubezpieczeniowych przyznała się do oszustwa podczas likwidacji szkody - czyli sfingowania zdarzenia, zamiany kierowcy (np. gdy prowadzący auto pił przed jazdą alkohol) oraz dodanie starszych uszkodzeń.

Osiem procent kierowców oszukało ubezpieczycieli już przy zawieraniu umowy.
Oszukują, a składki rosną

- Z powodu liczby osób, które zostały objęte badaniem, wyniki ankiety mogą budzić pewne wątpliwości. Jeżeli są prawdziwe, w mojej ocenie są przerażające - mówi Aleksander Daszewski, radca prawny w Biurze Rzecznika Ubezpieczonych.

Przyznaje on jednocześnie, że na polskim rynku istnieje przestępczość ubezpieczeniowa. Dodaje również, że wyłudzone odszkodowania będą obciążeniem także dla niewinnych kierowców.

Co ciekawe, 67 procent ankietowanych wie, że nieuczciwe działania kierowców powodują wzrost składek ubezpieczeniowych. Dlaczego więc dopuszczają się oni przestępstw?

Dla pieniędzy. Ponad 50 procent chce się w ten sposób wzbogacić. 31 procent twierdzi, że "okazja czyni złodzieja", a 10 procent winą obarcza firmy ubezpieczeniowe, które ich zdaniem nie oferują wystarczającej ochrony ubezpieczeniowej.

Firmom trudno oszacować straty

Jak podaje miesięcznik, wyłudzone odszkodowania stanowią według nieoficjalnych szacunków 10 - 15 procent wszystkich wypłacanych należności. Rocznie ma to być suma 600 mln - 1 mld złotych.

- Bardzo trudna, czy wręcz niemożliwa do określenia jest dokładna skala wpływu przestępczych zachowań klientów na wysokość składki. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że brakuje pełnej wiedzy na temat ilości wyłudzeń - tłumaczy Dorota Plata, zastępca dyrektora Biura Kontroli Wewnętrznej PZU SA.

Według Platy firmy ubezpieczeniowe nie są w stanie określić liczby wszystkich przypadków łamania prawa ze względu na ilość występujących szkód. Poza tym muszą posiadać wystarczającą ilość dowodów, by udowodnić podejrzanym ich winę. Utrudnieniem jest również zorganizowana przestępczość międzynarodowa i ograniczona wymiana informacji pomiędzy ubezpieczycielami na temat osób łamiących prawo i stosowanych przez nich metod.

Oszustami mogą zająć się byli policjanci

Według Aleksandra Daszewskiego organy ścigania powinny szerzej współpracować z ubezpieczycielami. Mogłyby w ten sposób wywierać większą presję na karanie winnych.

- Do walki z nieuczciwymi klientami potrzebne są profesjonalne kadry, czyli osoby znające jednocześnie mechanizmy działania branży ubezpieczeniowej i doświadczone w ściganiu przestępstw ubezpieczeniowych - radzi Daszewski.

Zdaniem radcy prawnego specjalistami w wykrywaniu oszustów mogą być prawnicy, karniści i byli policjanci, którzy postanowili pracować dla ubezpieczycieli. Takie osoby według Daszewskiego już działają na rynku, ale niestety firmy nie korzystają z ich usług wystarczająco często.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza