Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści oferowali fikcyjne kwatery w Ustce. Booking.com przeprasza i pomaga

Sylwia Lis
Rodzina z Tarnowa z dziesięciomiesięcznym dzieckiem w nocy stała na stacji benzynowej, bo okazało się, że apartament, który rezerwowali, nie istnieje. Oszukanych w ten sposób turystów jest coraz więcej.
Rodzina z Tarnowa z dziesięciomiesięcznym dzieckiem w nocy stała na stacji benzynowej, bo okazało się, że apartament, który rezerwowali, nie istnieje. Oszukanych w ten sposób turystów jest coraz więcej. Archiwum
Rodzina z Tarnowa z dziesięciomiesięcznym dzieckiem w nocy stała na stacji benzynowej, bo okazało się, że apartament, który rezerwowali, nie istnieje. Oszukanych w ten sposób turystów jest coraz więcej.

Sezon w pełni i zaroiło się od oszustów, którzy przez internet oferują superkwatery, których nie ma. Oszukanych turystów wciąż przybywa. Na nieuczciwego właściciela apartamentu w Ustce trafił pan Przemysław (nazwisko do wiadomości redakcji).

- Na portalu booking.com znalazłem odpowiednią ofertę - mówi pan Przemysław. - To były apartamenty Ustkowo. Odpowiadał mi standard, cena. Skontaktowałem się z właścicielem, e-mailem odpowiedział na wszystkie moje zapytania, rozmawiałem z nim też przez telefon.

Obiekt mógł się spodobać. Miał znajdować się 10 minut spacerem od plaży, bezpłatny Internet, balkon, sprzęt LCD, pełne wyposażenie, komfort.

- Pierwsze zdziwienie przyszło, gdy napisałem SMS-a, że wpłaciłem zaliczkę w wysokości czterystu złotych i proszę o potwierdzenie - mówi pan Przemysław.

- Wiadomość nie dotarła. Więc napisałem e-maila z tą samą informacją, prosząc o podanie aktualnego numeru telefonu, wtedy mężczyzna potwierdził, że pieniądze są na koncie. Napisał też, żebym skontaktował się z nim na dwa dni przed wyjazdem, by dopytać się o szczegóły, czy pokój jest już wolny i tak dalej. Na miesiąc zapomniałem o sprawie, w końcu nadszedł czas wyjazdu. Przez całą drogę z Tarnowa pisaliśmy z żoną SMS-y i e-maile, dzwoniliśmy. Bez skutku.

W Gdyni zrozumieliśmy, że zostaliśmy nabici w butelkę. Staliśmy na stacji benzynowej z małym dzieckiem i zastanawialiśmy się co dalej? Czy wracać do domu? Mężczyzna skontaktował się z booking.com. - Zaoferowali pomoc - mówi.

Czytaj także: Oszukują turystów. Zamiast do apartamentów w Ustce, trafili do prywatnych mieszkań

- Oferta od razu została zablokowana, sami przyznali, że są problemy z właścicielem. Portal zobowiązał się do przedstawienia mi trzech ofert w podobnej cenie, gdybym znalazł coś droższego, zagwarantowali zwrócenie różnicy. Znalazłem hotel, ale w Gdyni - mówi pan Przemysław. - Jest droższy, ale wystarczy, że przedstawię fakturę, to otrzymam pieniądze z portalu. Dodatkowo zapewnili mnie, że zwrócą zaliczkę, jaką zapłaciłem oszustowi. Mimo to zdecydowałem się, że zgłoszę sprawę policji, niech złapią oszusta, sprawdzą konta. Moje wakacje są nieudane, przeżyłem sporo stresu i jestem nie w tym miejscu, w które chciałem pojechać.

Skontaktowaliśmy się z przedstawicielem booking.com. Mężczyzna zastrzegł dane osobowe. Każda taka sytuacja jest inna, ale staramy się pomóc - mówi przedstawiciel portalu. - Naszych turystów nie pozostawiamy na pastwę losu. W każdym takim przypadku należy się z nami skontaktować. Numer telefonu jest na stronie internetowej. Dopytaliśmy, czy przed publikacją oferty jest ona w jakiś sposób weryfikowana.

Więcej czytaj w "Glosie"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza