Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pamiętamy o Powstaniu 1944. Wystawa w Muzeum II Wojny Światowej „Wola 1944: Wymazywanie. Ludobójstwo i sprawa Reinefartha”

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Wystawę w Muzeum II Wojny  Światowej będzie można oglądać od 3 sierpnia do 15 września
Wystawę w Muzeum II Wojny Światowej będzie można oglądać od 3 sierpnia do 15 września Karolina Misztal
Otwarcie wystawy „Wola 1944: Wymazywanie. Ludobójstwo i sprawa Reinefartha, w Muzeum II Wojny Światowej będzie częścią obchodów 79. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na Pomorzu. W Trójmieście oraz innych częściach regionu mieszkańcy oddadzą cześć powstańcom i cywilnym mieszkańcom Warszawy, którzy zginęli w czasie walk z Niemcami.

Ekspozycja, która będzie prezentowana od 3 sierpnia, przybliży niemieckie zbrodnie dokonane na ludności cywilnej w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego oraz nieskuteczne próby pociągnięcia do odpowiedzialności dowodzącego częścią sił niemieckich w Warszawie Heinza Reinefartha.

Wystawa przygotowywana przez przedstawicieli Instytutu Pileckiego oraz Muzeum Powstania Warszawskiego zawiera kolekcje zdjęć (wiele z nich dotąd niepublikowanych), relacje świadków, mapy, infografiki, które pomagają zrozumieć, jak przebiegała rzeź Woli, w której zginęło od 15 do 60 tys. kobiet, dzieci i mężczyzn. Są też akta postępowania, które toczyło się przeciwko Heinzowi Reinefarthowi przed sądem w RFN po wojnie, i które zakończyło się uniewinnieniem. Ten generał SS, zbrodniarz wojenny, po oczyszczeniu przed sądem, pracował jako adwokat. Był też posłem i burmistrzem.

Dr hab. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej, wskazuje, że podobnych do Reinefartha przypadków nieukaranych, niemieckich zbrodniarzy, było więcej.

- Skoro nie udało się ich pociągnąć do odpowiedzialności karnej, to naszym obowiązkiem jest nie dopuścić do tego, by sprawcy polskiej hekatomby cieszyli się dobrym imieniem - podkreśla prof. Grzegorz Berendt. - Ważne jest, by krewni tych zbrodniarzy byli świadomi ich przestępstw, dokonanych w imię niemieckiej hegemonii w Europie. Wystawa o mieszkańcach warszawskiej Woli zamordowanych w sierpniu 1944 r. stanowi element wywiązywania się przez nas z obowiązku upamiętniania tych, którzy zginęli tylko dlatego, że byli Polakami, mieszkańcami stolicy naszej ojczyzny.

Wystawa „Wola 1944: Wymazywanie. Ludobójstwo i sprawa Reinefartha” to opowieść o zbrodni nieukaranej - o zbrodni ludobójstwa dokonanej na rozkaz Hitlera i Himmlera na ludności warszawskiej Woli. Jej główny sprawca - gen. Heinz Reinefarth do więzienia nigdy nie trafił, do końca życia pozostał szanowanym obywatelem, politykiem i prawnikiem - podkreśla Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego.

W pierwszych dniach Powstania Warszawskiego na Woli doszło do zbrodni o znamionach ludobójstwa. Między 5 a 7 sierpnia 1944 r., wykonując rozkaz Adolfa Hitlera i Heinricha Himmlera, Niemcy zamordowali od 15 do 60 tys. osób: mężczyzn, kobiet i dzieci. Zbrodni dokonali żołnierze i policjanci, którymi dowodził Heinz Reinefarth.

Wystawa, którą będzie można oglądać w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, prezentuje przebieg wydarzeń na Woli z perspektywy mieszkańców dzielnicy. Mapy i infografiki pozwalają odtworzyć szczegółowy przebieg zbrodni. Wstrząsającym uzupełnieniem są świadectwa ocalałych (pochodzące m.in. z archiwów telewizyjnych).

Temat szczególnie aktualny

Ekspozycja współorganizowana przez Instytut Pileckiego oraz Muzeum Powstania Warszawskiego prezentuje także wiele nieznanych dotąd zdjęć i dokumentów z akt śledztwa w sprawie „kata Woli”, przechowywanych w Landesarchiv Schleswig-Holstein. Zobaczyć będzie można m.in. zdjęcie, które wykonano przy ul. Wolskiej 84, na którym widać Ericha von dem Bach-Zelewskiego i Heinza Reinefartha przemawiających do kompanii karnej, skierowanej do tłumienia Powstania Warszawskiego.

Jest także kolekcja ponad 30 oryginalnych fotografii, które Hans von Krannhals - niemiecki historyk - wykonał w miejscach masowych egzekucji na Woli podczas wizji lokalnej w 1962 r. Niektóre z nich zawierają odręczne szkice, przedstawiające przebieg wydarzeń w sierpniu 1944 r.: usytuowanie stanowisk karabinów maszynowych i miejsca gromadzenia ciał ofiar, a także nieistniejące już w latach 60. elementy topografii miasta (m.in. teren fabryki „Dobrolin” oraz budynek fabryki rowerów Kamińskiego, w których Niemcy rozstrzeliwali warszawiaków).

- Przez ostatni rok wystawa była prezentowana w Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie cieszyła się dużym zainteresowaniem, pokazując, że temat rozliczenia zbrodniarzy wojennych jest szczególnie aktualny dziś, gdy za naszą wschodnią granicą mamy do czynienia ze strasznymi zbrodniami dokonywanymi przez rosyjskich okupantów na rozkaz Putina - podkreślał Jan Ołdakowski.

Kat, a potem burmistrz i poseł

Heinz Reinefahrt, generał SS, uniknął kary za swoje liczne, zbrodnie wojenne, nie tylko te, popełnione w Warszawie. Mimo iż po wojnie był w rękach Amerykanów, ci nie zdecydowali się go wydać stronie polskiej. Tłumaczono to rolą świadka, jaką Reinefahrt miał odegrać w procesie norymberskim. Potem był sądzony przez wymiar sprawiedliwości RFN jednak… został uniewinniony. Kat Warszawy, jak nazwał go szwedzki pisarz Niclas Sennerteg, po wojnie, z sukcesami robił karierę. Pracował w RFN jako adwokat, potem został burmistrzem Westerland na wyspie Sylt oraz deputowanym do Landtagu w Szlezwiku-Holsztynie. Zmarł w 1979 r. w swojej rezydencji.

- Bezkarność Reinefartha wpisuje się w praktykę łagodnego traktowania sprawców masowych zbrodni wojennych, powszechną w RFN lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. Na wolności zostawali zarówno ludzie odpowiedzialni za tzw. sprawstwo kierownicze, wydający dyspozycje i rozkazy, jak bezpośredni wykonawcy zbrodni - strzelający do ofiar lub mordujący je gazami trującymi - wskazuje dr hab. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. - Po kilkunastu latach od zakończenia wojny ci sprawcy masowo „cierpieli na amnezję” w kwestii swoich działań z lat 1933-1945. Według składanych przez nich zeznań, gdy ich oddziały mordowały bezbronnych ludzi, oni chorowali bądź przebywali na urlopie, względnie wykonywali obowiązki niezwiązane ze zbrodniami. Niemieccy policjanci, prokuratorzy i sędziowie przyjmowali takie wyjaśnienia za dobrą monetę i przesłuchiwali dominującą część sprawców wyłącznie w charakterze świadków. W konsekwencji większość zbrodniarzy, których nie udało się zatrzymać w latach 1943-1949 i postawić przed alianckimi sądami, wiodła spokojny żywot aż do śmierci.

Sprawa Reinefahrta

Wystawa „Wola 1944” opowiada także historię postępowania, które ostatecznie zakończyło się umorzeniem i darowało Reinefahrtowi wolność. Ta część ekspozycji odsłania kulisy działania powojennego niemieckiego wymiaru sprawiedliwości, który okazał się w tym przypadku - rażąco nieskuteczny. Dowodzi, że niemiecka prokuratora dysponowała dowodami obciążającymi Reinefartha, w tym zeznaniami ocalałych z ludobójstwa, przekazanymi przez stronę polską w ramach pomocy prawnej.

Jest również zapis wideo wywiadu z Heinzem Reinefarthem, przeprowadzony przez telewizję niemiecką w 1964 r., w którym zbrodniarz usprawiedliwia swój udział w pacyfikowaniu Warszawy i masakrze Woli. Dodajmy, organizacja wystawy była możliwa dzięki wieloletnim badaniom Hanny Radziejowskiej - szefowej Pilecki Institut w Berlinie - oraz programowi archiwalnemu Instytutu Pileckiego. Udało się dotrzeć do akt śledztwa w sprawie Heinza Reinefartha, przechowywanych w Landesarchiv Schleswig-Holstein, zawierających wiele niepublikowanych dotąd zdjęć i dokumentów.

- Sprawa Reinefartha zakończyła się porażką wymiaru sprawiedliwości RFN i bezkarnością zbrodniarza. Wymazywanie winy i odpowiedzialności głównego sprawcy ludobójstwa na Woli było zarazem wymazywaniem cierpienia ofiar i pamięci o tym, co się stało - zwłaszcza w powojennych Niemczech. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazuje, że zbrodnie nieosądzone powtarzają się. Pamięć i sprawiedliwość mają zatem fundamentalne znaczenie dla naszego bezpieczeństwa - powiedziała prof. Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego.

Dodajmy, 10 lipca 2014 parlamentarzyści Szlezwika-Holsztynu w przyjętej jednogłośnie specjalnej uchwale wyrazili ubolewanie, że zbrodniarz wojenny, jakim był Reinefarth, mógł zostać posłem landtagu i poprosili ofiary o wybaczenie. Kilka tygodni wcześniej Rada Miasta Westerland podjęła decyzję o odsłonięciu 31 lipca 2014 na budynku ratusza tablicy pamiątkowej poświęconej Powstaniu Warszawskiemu i zbrodniom popełnionym przez Reinefartha. - Zawstydzeni pochylamy się nad ofiarami z nadzieją na pojednanie - tak brzmi ostatnie zdanie inskrypcji umieszczonej na tablicy.

Wystawa w Gdańsku będzie czynna od 3 sierpnia do 15 września 2023 r. Wstęp w cenie biletu do Muzeum.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza