Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pasja na czterech kołach

Andrzej Gurba [email protected]
Cele na ten rok? – Chcemy oczywiście wystartować w Magam Trophy, ale i cyklu rajdów Poland Trophy. Czy plany zostaną zrealizowane, zależy od pieniędzy. Na razie ich nie mamy. Szukamy więc sponsorów – mówi Bruski.
Cele na ten rok? – Chcemy oczywiście wystartować w Magam Trophy, ale i cyklu rajdów Poland Trophy. Czy plany zostaną zrealizowane, zależy od pieniędzy. Na razie ich nie mamy. Szukamy więc sponsorów – mówi Bruski. Archiwum PS Off-Road
Andrzej Bruski zaraził się off-roadem, kiedy obok jego domu w Grądzieniu mknęły terenówki uczestniczące w rajdzie Magam Trophy. Dzisiaj sam z powodzeniem rywalizuje z najlepszymi.

- To był 2002 rok, a więc początki przeprawowego rajdu Magam Trophy. Zainteresowałem się przejeżdżającymi niedaleko mojego domu terenówkami. I tak się wszystko zaczęło - opowiada Andrzej Bruski, który od kilku lat uczestniczy już w krajowej rywalizacji w rajdach przeprawowych. Pierwsze terenowe auto zostało kupione siedem lat temu. - Była jeszcze przerwa na wyjazd do Anglii, aby zarobić na spłatę wcześniej wziętego kredytu - uśmiecha się Bruski.

Auto to 22-letni jeep wrangler, które nazwane zostało... śmietnikiem. - Nie bez przyczyny. Samochód, co jakiś czas otrzymywał części, które znajdowaliśmy na złomowiskach. Nie stać nas było na zakup nowych. Kiedy auto było gotowe, zgłosiliśmy się do Wojciecha Gołębiowskiego, organizatora rajdu Magam Trophy. Zgodził się, aby nasze auto pomagało w razie potrzeby załogom na trasie - mówi Bruski. Już wtedy miastecka ekipa liczyła około dziesięciu osób, które były i są ze sobą na dobre i złe.
W końcu przyszedł czas na pierwszy start w rajdzie. Oczy­wiście był to rajd Magam Trophy. - To był 2010 rok, a więc całkiem niedawno. Ponieśliśmy klęskę. Zajęliśmy przedostatnie miejsce, głównie przez źle dobraną wyciągarkę i skrzynię biegów. To jednak nas nie zniechęciło - śmieje się Bruski. Jego pilotem był już wtedy Tomasz Dargacz (razem jeżdżą od pięciu lat). W 2011 roku w rajdzie Magam zajęli już szóste miejsce, a więc progres był duży. - Okrzepliśmy, nabraliśmy doświadczenia, podejmowaliśmy dobre decyzje sprzętowe - ocenia Bruski. W 2011 roku wzięli też udział w dwóch rundach Pucharu Polski. Ukończyli go na dziesiątym miejscu, no ale inni kierowcy mieli trzy rundy, a oni tylko dwie. W ubiegłym roku, kiedy już wzięli udział w pełnym rajdowym cyklu, uplasowali się na czwartym miejscu. Uważają to za duży sukces. - Nie jesteśmy zasobnymi ludźmi, nie stoją za nami potężni sponsorzy. Nasz team tworzy zaangażowanie, pasja i przyjaźń. W trudnych warunakch udało nam się osiągnąć sukces - ocenia Bruski. W rajdzie Magam w 2012 roku zajęli dziewiąte miejsce, ale niewiele przed metą plasowali się na czwartym miejscu.

W miastecki off-roadowy team zaangażowanych jest około dziesięciu osób. Moż­na powiedzieć, że to przyjaciele z podwórka. - Role są podzielone. Kobiety zajmują się szeroko pojętym zapleczem. To m.in. kuchnia - uś­miecha się Jagoda Krężel.

Dzisiaj Bruski-Dargacz to nie jest jedyna miastecka rajdowa ekipa. Kolejne tworzą: Bartosz Jankowski, Kamil Omelański oraz Grzegorz Ślusarski, Rafał Krężel. Mają już za sobą starty.

Pytamy Bruskiego, gdzie trenują, skoro w okolicy nie ma żadnego wyznaczonego terenu. - Niestety, to jest problem. Kiedy zaczynaliśmy, korzystaliśmy z mojego lasu. Muszę też przyznać się, że konieczności zdarzały się jazdy w terenie, na który nie mieliśmy pozwolenia. Teraz już tego nie robimy. Jednym z naszych celów jest wyznaczenie w gminie Miastko grun­tów, które mogłyby słu­żyć terenówkom, quadom i motocyklistom. Chcemy o tym rozmawiać z nadleśnictwami i władzami Miastka. W ten sposób mamy szansę ukrócić nielegalne jazdy w lasach. Osób, które mają terenówki, qaudy i crossowe motocykle jest całkiem sporo - oznajmia Bruski. W sierp­niu ub.r. powołane do życia zostało Pomorskie Stowarzyszenie Off-Road.

Nie ma co jednak ukry­wać, że off-road nie jest tanią pasją, sportem. Samochód, części, liny holownicze, tran­sport, rajdowe wpisowe - to wszystko idzie w dziesiątki tysięcy złotych. Miastecki team ma kilku lokalnych spon­sorów, ale to kropla w morzu potrzeb. Ten sport moż­na też zaliczyć do niebezpiecznych. - Odwaga i umiar. To cechy, które powinien mieć off-roadowy kierowca - oznajmia Bruski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza