Przegraliśmy kolejny mecz przez błędy zawodników i sztabu, który ma duży potencjał, ale nadal nie jest on wykorzystany. Jeśli Energa Czarni marnują szans zwycięstwa w halach średniaków, to co będzie, jak przyjdzie podopiecznym Igorsa Miglinieksa zagrać w Zgorzelcu, Włocławku czy w Gdyni?
To nawet nie jest największe zmartwienie, ta drużyna nie wygra nawet z AZS Koszalin w Słupsku.
W Arenie raziły błędy Rolanda Clarka, raziły niepotrzebne podania do graczy, którzy wcale nie znajdowali się na lepszych pozycjach, raziły akcje nieprzemyślane, pchanie się na siłę pod kosz na wyższych rywali.
Poruszało, gdy Dawid Przybyszewski nie robił użytku ze swojego wzrostu, a rywale zabierali mu piłki sprzed nosa. Irytowały akcje Harrisa, raz rzuty oddawane zupełnie bez przygotowania, dwa głupie faule w ofensywie. Znów festiwal nieskuteczności słupszczan przyszedł wtedy, gdy ważyły się losy spotkania między 35. a 39. minutą.
Joyce miał w pomeczowych statystykach 7 asyst, ale co z tego, jak trudno powiedzieć by kreował grę i styl tego zespołu. Czarni grają tak jak ułoży im się sytuacja, tak jakby nie panował nad tym trener.
Słupki zespół wchodzi w sezon rozsypany i słabo przygotowany i już z bilansem 0:2. Ktoś popełnił błędy przy jego konstruowaniu.
PBG Basket - Energa Czarni 84:73 (20:16, 17:17, 18:18, 29:22)
PBG Basket: Radke 7 (1), Białek 15 (1), Graves 10 (2), Duvnjak 10, Cirić 12 (2), Kliajević 9, Szawarski 5 (1), Waczyński 14 (1), Cipriano 2.
Energa Czarni: Żurawski 9, Clark 13 (1), Djapa 0, Joyce 3, Sroka 6, Sulowski 2, Przybyszewski 12 (1), Harris 2, Daniels 14, Cesnauskis 12 (2).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?