Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięciolatki obowiązkowo do szkoły od września (raport)

Rafał Żeglarski [email protected]
– Za cały komplet książek dla pięcioletniej Kasi zapłaciłam 108 zł. Zostało mi tylko dokupić katechizm za ok. 20 zł. Na przybory takie jak kredki, bloki, farbki itp. zrzucamy się z innymi rodzicami i one będą przechowywane w szkole – mówi Bożena Florczyk, mama dziewczynki.
– Za cały komplet książek dla pięcioletniej Kasi zapłaciłam 108 zł. Zostało mi tylko dokupić katechizm za ok. 20 zł. Na przybory takie jak kredki, bloki, farbki itp. zrzucamy się z innymi rodzicami i one będą przechowywane w szkole – mówi Bożena Florczyk, mama dziewczynki. Kamil Nagórek
W tym roku szkolnym pięciolatki mają obowiązek rozpocząć przygotowanie przedszkolne. U rodziców optymizm przeplata się z wieloma lękami. Szkoły zapewniają - jesteśmy gotowi.

W Słupsku

W Słupsku

Z danych zebranych przez Wydział Oświaty Urzędu Miejskiego z 10 sierpnia, do oddziałów przedszkolnych szkół podstawowych w Słupsku zapisanych zostało 328 uczniów. Dane te jednak zmieniają się z dnia na dzień, ponieważ rodzice sukcesywnie zapisują swoje dzieci do kolejnych placówek. Ostateczne dane zostaną zebrane w pierwszych dwóch tygodniach września, kiedy dzieci już rozpoczną naukę przedszkolną.

Zbadaliśmy, jak wygląda w naszym regionie realizacja uchwały o obowiązkowym rozpoczęciu przygotowania przedszkolnego pięciolatków. Dla wielu z nich jest to ogromna zmiana na tak wczesnym etapie życia, lecz raczej się tego nie boją.

Dzieci: przeżywają
- Cieszę się, mam ładny plecak i książki i nawet koleżanki już mam w nowej szkole - dzieli się swoimi emocjami 5-letnia Kasia Florczyk. Jej mama Bożena, dodaje: - Do szkoły chciałaby choćby dziś. Już czasami przesiaduje w świetlicy Szkoły Podstawowej nr 2 z nowymi koleżankami. Jest bardzo podekscytowana. Oczywiście, zapisałam córkę właśnie do tej szkoły ze względu na to, że mieszkamy tuż obok, no i mała już poznała tutaj koleżanki.

Oczywiście, aby maluch nie czuł strachu przed pójściem do szkoły, dobrze jest go mentalnie przygotować. Musi zaakceptować mniejszą obecność w pobliżu mamy i taty, za to zainteresować się tym, czego może się dzięki pobytowi w szkole nauczyć. Rodzice są, mimo naturalnych lęków i troski o dobro swych pociech, optymistycznie do tego nastawieni.

- Obawy? Jasne, że mam obawy, nigdy nie wiadomo, jak taki dzieciaczek będzie się zachowywał w nowym miejscu, jak będzie się dogadywać z rówieśnikami i czy nic mu się nie stanie - podzielił się z nami Józef Skóra z Warblewa, ojciec pięcioletniej Kingi. - Ale uważam, że to dobry pomysł. Nie musimy martwić się, że ktoś musi się zajmować małą, kiedy pracujemy i nie musimy dopłacać za to, że ma opiekę i towarzystwo innych dzieci. Zawsze to chwila wytchnienia dla rodziców. No i wiadomo. Młodsze dziecko uczy się szybciej, może dzięki temu jest większa szansa, że będą z niego ludzie - śmieje się młody rodzic.

Decyzja o tym, do jakiej placówki ma być zapisane dziecko, należy oczywiście do rodziców. Najczęściej wybierają oni przedszkola lub szkoły w pobliżu swoich miejsc pracy, by móc dowozić dzieci po drodze do pracy, zaś dobierać je w drodze powrotnej. Jak powiedział nam jeden z rodziców często zdarza mu się wręcz wybiegać z pracy, by zdążyć dokładnie na koniec zajęć swojej córki, żeby nie musiała na niego czekać.

Szkoły: jesteśmy gotowi
Dyrektorzy słupskich szkół zapewniają o swojej gotowości do objęcia nowych zadań. W większości placówek od lat prowadzone są klasy zerowe, więc wprowadzenie do nich pięciolatków nie zmienia wiele w systemie pracy. Niektórzy jednakowoż uważają, że jest to dobry pomysł, tylko jeśli edukacja przedszkolna w klasie "0" ma trwać rok i dziecko już w wieku 6 lat rozpocznie naukę w pierwszej klasie, zamiast marnować kolejny rok w zerówce.

Według nich, taka dwuletnia nauka może znaleźć wytłumaczenie jedynie w przypadku dzieci, które nie wykształcą w sobie dojrzałości szkolnej lub mają poważne problemy w nauce. Jednak o tym, czy dziecko w wieku 6 lat pójdzie do pierwszej klasy, decydują rodzice. Do dyrektorów należy jedynie dopilnowanie, by wszystkie pięciolatki z ich rejonu były przydzielone do oddziałów przedszkolnych.

W rozmowie z Grażyną Homerdą, inspektor Wydziału Oświaty Urzędu Miejskiego w Słupsku, dowiedzieliśmy się, co powoduje taką swobodę wyboru.

- MEN odroczył obowiązek szkolny dla sześciolatków do 2014 roku. Natomiast obowiązek przygotowania przedszkolnego wszedł w życie już w tym roku. Wielu rodziców dzwoni do nas z pytaniami czy muszą wysyłać swoje dzieci do zerówek w wieku pięciu lat, skoro nie chcą, żeby szły do pierwszej klasy przed siódmym rokiem życia. Niestety, w takich wypadkach przygotowanie przedszkolne musi trwać dwa lata, ponieważ ustawa określa jasno, że obowiązkowe przygotowanie przedszkolne zaczyna się w wieku pięciu lat.

Dla nauczycieli oznacza to prawdopodobnie więcej pracy, lecz budzi to w nich raczej entuzjazm, aniżeli niechęć, mimo że jest to praca bardzo wymagająca. Pedagog prowadzący zerówkę w danej szkole musi przez pięć godzin w ciągu dnia poświęcać całą swoją uwagę podopiecznym, dbając nie tylko o ich kształcenie i rozwój, lecz także o bezpieczeństwo. Nie pociąga to za sobą żadnych dodatkowych szkoleń, nauczyciele prowadzący klasy I-III są odpowiednio wykwalifikowani.

Programy: gotowe
Programy nauczania są przygotowywane przez wydawnictwa edukacyjne, zaś do kadr pedagogicznych należy wybór tych, które najbardziej im odpowiadają. Proces nie jest ani prosty, ani szybki. Nauczyciele muszą się zapoznać z każdym programem, odbyć narady dotyczące wyboru odpowiedniego z nich, a w końcu zatwierdzić wybór.

Szkoły stosunkowo nowe, jak SP nr 5, dla uczniów najmłodszych klas mają specjalnie wydzielone segmenty. Każda szkolna placówka ma przygotowane sale, w których są niższe, regulowane meble, a także wszelkie potrzebne dzieciom przybory i pomoce szkolne. W ramach programu "Wesoła szkoła" na terenie wszystkich słupskich podstawówek powstały również place zabaw. W Szkole Podstawowej w Głobinie zostały wydzielone sale dla klas zerowych.

A co z dziećmi, które nie mają szkoły podstawowej w swojej miejscowości? Z perspektywy prawnej dojazd do szkoły dziecka leży w kompetencjach rodziców (czytaj: na ich głowie) i to oni mają obowiązek zapewnić pociechom bezpieczeństwo w drodze.

Szkoły gminne jednak pomagają w tym, organizując dojazd autobusami. Takie autobusy są w rozkładach PKS oznaczone jako dowożące dzieci do szkoły i zjeżdżają ze swojej standardowej trasy, by wysadzić maluchy pod bramami szkół. Po zajęciach dzieci mają być odprowadzane na przystanek przez nauczyciela, który powinien dopilnować, by znalazły się one bezpiecznie w odpowiednich autobusach.

Zapewne wielu rodziców martwi się kosztami związanymi z przygotowaniem przedszkolnym dziecka. Przedszkola miejskie już od 2009 roku oferują pięciolatkom pięciogodzinne zajęcia bezpłatnie, rodzice pokrywają jedynie koszty dodatkowych godzin przebywania dzieci w przedszkolu i wyżywienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza