- Zagrałyśmy tak, jakby ktoś nas zaczarował. Nam nic nie wychodziło. Grałyśmy nie tak agresywnie jak miałyśmy grać - komentuje Anita Augustyniak, kapitan Słupi. - Bardzo zła była gra w obronie. Być może przegrałyśmy w sferze psychicznej, bo zastanawiam się jak w ciągu pięciu dni można zagrać dwa zupełnie różne mecze. Gdynianki żądne były rewanżu za pucharową wpadkę.
Chciały koniecznie wygrać. Zawodniczki Łączpolu grały bardzo brutalnie. Ja znowu nie miałam szczęścia. Po czterdziestu minutach grania, jedna z miejscowych zawodniczek potraktowała mnie niezwykle ostro. W wyniku starcia doznałam kontuzji kolana i już do końca meczu nie mogłam grać. W poniedziałek muszę udać się do swojego lekarza ortopedy, bo nie mogę chodzić, a ból strasznie dokucza. Ten sezon jest dla mnie wyjątkowo pechowy - mówiła.
Łączpol Gdynia - Słupia Słupsk 34:16 (18:10).
Dla słupskiego zespołu gole zdobyły: Unijat - 7, Muchocka - 3, Marciuch - 3, Pniewska - 1, Łazańska-Korewo - 1, Szczukowska - 1. Jeszcze grały w polu: Podolak i Adach. W bramce występowała Marta Backiel.
Opis meczu znajdą Państwo w poniedziałkowym Głosie Pomorza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?