Wczoraj kilkanaście godzin po pierwszym potkaniu słupszczanie odpoczywali. Mieli spacer po Zgorzelcu i Goerlitz. Po południu analizowali niedzielny mecz, który wygrali 99:98, po fantastycznej pogoni i zachowaniu zimnej krwi w dogrywce. Wieczorem udali się na trening.
- Mieliśmy trening w grafiku. To będzie bardziej taka zabawa z piłką i zajęcia strzeleckie niż coś konkretnego - mówił Paweł Malesa, słupski skrzydłowy.
Aby znów godnie zaprezentować się w drugim meczu, słupski zespół musi zagrać z jeszcze większą konsekwencją w obronie. Czarni pokazali, że jeśli w ataku dopisze im trochę szczęścia, będą nie do zatrzymania.
Jednak gospodarze na pewno w drugim spotkaniu zrobią wszystko, by móc wygrać. Dla nich to będzie już sprawa honoru. Zapewne wróci do ich składu Damir Milijković. Zabrakło go w pierwszym meczu w składzie Turowa, bo nabawił się kontuzji nadgarstka. Teraz gospodarze wiedzą już, że słupszczan nie można lekceważyć.
Gasper Okorn, szkoleniowiec Energi Czarnych, mówił bardzo powściągliwie po pierwszym spotkaniu. - To tylko jeden mecz. W tej parze może wydarzyć się jeszcze bardzo wiele i musimy szybko zapomnieć o tym pierwszym zwycięstwie. To miłe, ale nie daje nam jeszcze sukcesu w całej serii. Przed nami bardzo trudne mecze. Wydaje mi się, że będziemy walczyć do siedmiu spotkań - podkreślał Słoweniec.
- Być może moi zawodnicy zbyt wcześnie uwierzyli, że jest już po meczu. A tu wszystko jest możliwe - dodawał szkoleniowiec gospodarzy Paweł Turkiewicz, opisując swoje refleksje.
Dzisiaj odbędzie się drugie spotkanie, trzecie i czwarte starcia w piątek i niedzielę rozegrane zostaną w Słupsku.
Zespoły grają do czterech zwycięstw.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?