Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 10 tysięcy złotych kary dla dzikich taksówkarzy

Zbigniew Marecki
Jeden z "dzikich taksówkarzy" zatrzymany w lutym w Słupsku.
Jeden z "dzikich taksówkarzy" zatrzymany w lutym w Słupsku. Archiwum
Po 10 tysięcy złotych kary zapłacą kierowcy, którzy bez uprawnień przewozili pasażerów w Słupsku. Inspekcja Transportu Drogowego już wydała stosowne decyzje administracyjne.

Pomorska Inspekcja Transportu Drogowego od początku roku prowadziła akcję wymierzoną w "dzikich taksówkarzy". Doszło do tego po interwencji posła Roberta Biedronia. Po raz pierwszy kierowcę, który poruszał się w Słupsku pojazdem bez oznaczeń i wyposażenia wymaganego w taksówce, a przewoził pasażerów za pieniądze, zatrzymano wieczorem 9 stycznia.

Kierowca wziął pieniądze za przewóz od osób podstawionych przez kontrolerów. W rezultacie po zatrzymaniu kierowcy można było spisać protokół i wszcząć postępowanie administracyjne. W trakcie podobnych akcji w sumie zatrzymano sześciu kierowców: trzy kobiety i trzech mężczyzn.

- Zgromadziliśmy tyle dowodów, że we wszystkich przypadkach mogliśmy sporządzić decyzję administracyjną. Teoretycznie mogliśmy ukarać zatrzymanych kwotami w wysokości po 16 tysięcy złotych, zgodnie z obowiązującymi aktualnie przepisami górna granica kary została określona na poziomie 10 tys. zł - mówi Adam Piecyk, kierownik Oddziału Inspekcji Transportu Drogowego w Słupsku.

Ukaranym przysługuje prawo odwołania się od decyzji administracyjnej do drugiej instancji, czyli Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.

Inspektorzy ITD zapowiadają dalsze kontrole. Słupscy taksówkarze, którzy narzekają na wciąż obniżające się dochody, są zadowoleni. Po kilku akcjach ITD wyraźnie zauważyli, że aktywność dzikiej konkurenci spadła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza