Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po ekonomii jest praca

Marek Rudnicki [email protected] 91 481 33 33
Rozmowa z dr hab. inż. Bartoszem Mickiewiczem, prof. nadzw. ZUT, dziekanem Wydziału Ekonomicznego Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie
  • Ekonomia na ZUT reklamuje się zgrabnie sformułowaną reklamą: "Cześć, jestem Marcin, skończyłem ekonomię na ZUT-ie. Pamiętam, jak wszyscy mówili mi, co ty będziesz po niej robił...". Wspominam o tym, gdyż w społeczeństwie ukuto teorię, że jedyne zawody zapewniające przyszłość, to lekarz i prawnik. Gdzie jest więc miejsce dla ekonomisty?

- Mity mają swoje życie, a państwo, aby funkcjonować, musi mieć ekonomistów. Samymi politykami nie da się tego zrobić. To po pierwsze. A po drugie - odpowiadając bezpośrednio na pytanie - po ekonomii można znaleźć pracę i ma się pracę. Jak byśmy nie patrzyli, całe nasze życie związane jest z ekonomią i gospodarką. Nawet idąc do sklepu kierujemy się kryteriami ekonomicznymi, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawę. Jeśli przełożymy to na skalę gospodarki, proces jest bardziej skomplikowany, ale bez wiedzy ekonomicznej, gospodarki by nie było. I wracając do meritum - studenci nasi znajdują zatrudnienie, a dowodem na to jest utrzymująca się od kilku lat na wysokim poziomie rekrutacja, która przeprowadzamy. Dziś młodzież myśli realnie i nie chciałaby studiować na kierunku, po którym nie będzie mogła znaleźć pracy.

  • Przypomnijmy, jakie to kierunki?

- Trzy - ekonomia, zarządzanie oraz turystyka i rekreacja. Ekonomia, to tradycyjny renomowany kierunek, który od 25 lat cieszy się uznaniem i ciągłym powodzeniem. Zarządzanie jest bardziej podatne na wpływ mody i raz chętnych jest nieco więcej, raz nieco mniej. Natomiast nasze najnowsze dziecko, turystyka i rekreacja, cieszy się bardzo duże zainteresowaniem. Za wcześnie jest powiedzieć, bo to dopiero drugi nabór, czy jest to moda, czy też stały trend pod kątem możliwości otrzymania pracy. Musimy pamiętać, że województwo zachodniopomorskie, a szczególnie wybrzeże nastawione jest na działalność stricte turystyczną. I tam właśnie jest możliwość cały czas znalezienia fajnej, dobrej i popłatnej pracy. Poza tym mamy coraz więcej gości zagranicznych, którzy przyjeżdżają do nas nie tylko w okresie letnim, a praktycznie, przez cały rok.

  • Ilu było chętnych po pierwszym naborze?

- Praktycznie jest już 80 proc. miejsc zajętych. Zrobiliśmy drugi nabór i liczymy, że jak co roku uruchomimy pełen zakres studiów stacjonarnych. Czyli - około 1100 studentów. I nie ukrywam, że cieszy nas to utrzymujące się duże zainteresowanie ekonomią. Świadczy to o dobrym postrzeganiu zarówno całej uczelni, jak i naszego wydziału. I to - wracając do pytania - w kontekście znalezienia pracy po zakończeniu nauki.

  • Monitorujecie kariery waszych absolwentów?

- Oczywiście. Jest taki funkcjonujący w społeczeństwie stereotyp czy przekonanie, że młodzi ludzie po ukończeniu studiów w Szczecinie wyjeżdżają za granicę, gdyż nie znajdują tu pracy.

  • Chyba coś w tym jest.

- W pewnym sensie, ale nie do końca. Z naszego monitoringu w skali województwa wynika, że większość naszych absolwentów nie wyjeżdża za granicę, a znajduje właśnie tu pracę. A gdy wyjeżdżają, co też jest ciekawe, pracują tam zgodnie z otrzymanym wykształceniem.

  • Słyszałem, że pracujecie nad uruchomieniem nowego kierunku?

- Tak, na razie pod nazwą roboczą ekonomii społecznej. To będzie ekonomia w takim miękkim wydaniu, czyli połączenie aspektów socjologicznych z ekonomicznymi. Kierunek będzie tłumaczył, że ekonomia, to nie jest wyrafinowana nauka, która każe liczyć tylko przysłowiowe słupki oraz przychody i wydatki od pierwszego do pierwszego. Nasze wszystkie więzi, także międzyludzkie, opierają się również o ekonomię. Wybory, których dokonujemy, w mniejszym lub większym stopniu są wyborami ekonomicznymi. Upraszczając temat - ekonomia społeczna, to ekonomia ludzka, z ludzką twarzą. Nie wszystko bowiem, co jest w ekonomii, oparte jest tylko i wyłącznie na osiągnięciu podstawowego, ekonomicznego efektu czyli zysku. Czasy, gdy był on najważniejszy, gdy najistotniejsze i jedyne był tylko miernik pieniężny, skończył się. Teraz zyskiem w ekonomii ze społecznego punktu widzenia jest wzrost dobrobytu, wzrost zadowolenia ludzi z poziomu życia. Sztuką więc nie jest gromadzenie pieniędzy dla samego gromadzenia, zadowolenia poszczególnych osób, ale także w celu szerokiej, sprawiedliwej redystrybucji tych pieniędzy dla wzrostu zadowolenia społecznego wszystkich mieszkańców.

  • Wychodzi więc na to, że będzie to kierunek, który może wykształcić współczesnych polityków. Obecnie są nimi często absolwenci politologii, u których z wiedzą ekonomiczną różnie bywa, a skutki mamy, jakie mamy.

- Coś w tym jest. Zysk inwestowany w pracę. Ekonomia z ludzką twarzą jest potrzebna i to coraz bardziej jest widoczne. Być może gdyby w polityce istniało większe zrozumienie dla ekonomii, ale od tej drugiej strony, od strony człowieka, stosunki społeczne byłyby inne, bardziej przyjazne.

  • Współpracujecie z zagranicznymi uczelniami?

- Mamy bardzo dobre kontakty z 27 uczelniami z państw Unii Europejskiej i spoza, m.in. ze wschodnimi partnerami z Białorusi, Rosji i Ukrainy.

  • Czyli z kierunkami, które w ostatnim okresie został chyba ze szkodą dla Polski zaniechane.

- Uważam, że z dużą szkodą. Po pierwsze - jak by na to nie patrzeć - mamy wspólną historię. Po drugie - wspólne dziedzictwo kulturowe, a po trzecie i bardzo istotne, naszą przewagą jest to, że my w tych krajach jesteśmy lubiani, potrafimy się porozumieć i na pewno jest nam łatwiej, niż Niemcom czy Holendrom, którzy wchodzą bardzo silnie na wschodnie rynki. I bardzo żałuję, że te kontakty są tak słabe. Staramy się na wydziale podtrzymywać je i wchodzić w partnerstwo między uczelniami. Od tego roku Białoruś wchodzi w system Erasmus, dotąd dostępny jedynie dla krajów Unii Europejskiej. A mieliśmy już studentów z kierunków wschodnich jeszcze przed rozszerzeniem Erasmusa, co wykorzystamy.

  • Nie wykorzystujemy naturalnego kierunku wschodniego?

- Myślę, że to co jest niedoceniane w kraju, to jest brak dostrzeżenia, jak oni nas postrzegają. A postrzegają bardzo dobrze. Chłoną polskie rozwiązania systemowe, robią kalki tego, co my stosujemy, np. w rolnictwie. Przykładem nie pokazywana nigdzie rzecz, że Białoruś stosuje system a la dopłat unijnych do swego rolnictwa, oczywiście z budżetu krajowego i co ciekawe, wzorowane na rozwiązaniach unijnych i polskich. Bardzo dużo uczą się od nas i chcą się uczyć. Chcą wymieniać się doświadczeniami, zawsze nas zapraszają, lepiej się czują z nami, Słowianami niż z przedstawicielami państw Europy zachodniej. Odgrywa tu rolę podobna mentalność, kultura i tradycja. Poza tym takie wzajemne kontakty przynoszą Polsce dużo więcej korzyści, niż oficjalne kontakty polityczne.

  • Studiują u was zagraniczni studenci?

- Tak, w większości w ramach Erasmusa. Prowadzimy dla nich zajęcia w języku angielskim. Co ciekawe, najwięcej chętnych jest z basenu morza Śródziemnego, Grecji i Hiszpanii, a nawet Turcji.

  • Rozważacie kierunki z językiem rosyjskim?

- Mamy propozycję prowadzenia przedmiotów w języku rosyjskim i angielskim. Przymierzamy się więc do całego bloku programów zrobionych częściowo w obu językach. Prowadzimy też bardzo zaawansowane rozmowy z Kazachstanem z Akademią Nauk i dużym uniwersytetem w Ałma - Ata, jak również innymi państwami z tego regionu. Propagujemy więc Polskę pokazując nasze możliwości i spotykamy się, jako uczelnia i wydział, z bardzo, bardzo dobrym odbiorem.
Rozmawiał Marek Rudnicki

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza