Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragedii w Kamnicy. Prokuratura prowadzi śledztwo

Fot. archiwum
Miastecka prokuratura prowadzi śledztwo z artykułu 220. Kodeksu karnego.
Miastecka prokuratura prowadzi śledztwo z artykułu 220. Kodeksu karnego. Fot. archiwum
Były nieprawidłowości przy organizacji pracy podczas wycinki drzew - twierdzi inspekcja pracy ze Słupska. To efekt kontroli po śmierci 23-letniego pilarza.

Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła, że organizacja prac podczas wycinki drzew między Kamnicą a Bobięcinem (gm. Miastko), w czasie której zginął 23-letni pilarz, nie była zgodna z przepisami o bezpieczeństwie i higienie pracy.

Do tragicznego wypadku doszło kilka dni temu. Trzech pracowników leśnych zajmowało się ścinaniem wysokich drzew. Około 30-metrowy świerk przewrócił się w innym kierunku, niż zakładano. Uderzył w duży dąb, z którego odłamał się gruby konar. Ten konar uderzył w głowę
23-latka. Mężczyzna poniósł śmierć na miejscu. Siła uderzenia była tak duża, że zmasakrowała głowę drwala.

- Były nieprawidłowości w organizacji pracy. I tyle na dzisiaj mogę powiedzieć. Końcowe ustalenia przekażemy organom ścigania - mówi Roman Giedrojć, kierownik słupskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.

Miastecka prokuratura prowadzi śledztwo z artykułu 220. Kodeksu karnego, który mówi o narażeniu pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do trzech lat pozbawienia wolności, przy działaniu umyślnym, i do roku pozbawienia wolności przy działaniu nieumyślnym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza