Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po tragedii w Lęborku. System pomocowy zawiódł

Edyta Litwiniuk
Fot. archiwum
Joanna P. była bita systematycznie. Siniaki widzieli wszyscy. Nikt nie pomógł, aż w końcu ten bandzior ją zabił. - Baliśmy się Arka - twierdzą znajomi zabitej kobiety.

Joanna P. śmiertelnie pobita w piątek w lęborskim mieszkaniu przez konkubenta Arkadiusza S. była z nim od 3 lat. Sąsiedzi twierdzą, że często na twarzy miała siniaki. - Lał ją notorycznie. Przynajmniej raz, dwa razy w tygodniu - twierdzi jeden z mieszkańców bloku przy ul. Łasaka 9, gdzie doszło do tragedii.

O koszmarze Joanny P. wiedzieli też najbliżsi. Znajoma kobiety mówi wprost:
- Wiedziałam, ale nie zgłosiłam, bo mnie prosiła. Powiedziała, że jak zgłoszę, to pobije ją jeszcze mocniej. Bała się go - mówi kobieta.

- Nie mieliśmy zgłoszeń o przemocy domowej - twierdzą policjanci. Fakt, były interwencje, ale bardziej związane z rozróbami i piciem alkoholu. Nie skarżyła się, że ją bije.

- Z zeznań przesłuchanych świadków wynika, że wszyscy wiedzieli, że jest bita przez konkubenta. I rodzina, i znajomi, i osoby, z którymi pili alkohol. Nikt nie zareagował, bo wszyscy bali się Arkadiusza S. Mężczyzna pod wpływem alkoholu zachowywał się bardzo agresywnie. Joanna P. zaś konsekwentnie twierdziła, że ma siniaki bo spadła ze schodów - mówił nadkom. Józef Pruchniak z lęborskiej policji.

- Tam były non stop awantury i picie alkoholu. Oni nawet sedes sprzedali. Załatwiali się na klatce. Klamek w drzwiach nie było - mówi drugi mieszkaniec bloku przy ul. Łasaka.

- Mam cała stertę pism. Pisaliśmy do Spółdzielni Mieszkaniowej, do władz miasta, do sanepidu. Nikt nic nie zrobił - mówił w piątek Edward Dziewierski mieszkaniec tego samego bloku. Sąsiedzi skarżyli się na uciążliwe sąsiedztwo. Na temat Joanny P. mówią krótko:

- Nie trudno było przewidzieć, że to się skończy tragedią. Myśleliśmy tylko, że szybciej zrobi coś ojcu. Jego też cały czas bił - mówi Dziewierski.

Okazuje się, że głównym najemcą mieszkania przy Łasaka był właśnie ojciec Arkadiusza S. Z listy członków Spółdzielni Mieszkaniowej został on wykluczony już w 1999 roku. W 2006 skierowano przeciwko niemu sprawę do sądu.

- Wyrok zapadł 1 lutego 2007 roku. Nakazywał on eksmisję z prawem do lokalu zastępczego. Według prawa powinno go zapewnić miasto. Przez dwa lata nie udało nam się o ten lokal doprosić - mówił Stanisław Piasecki, kierownik d.s. techniczno-administracyjnych w lęborskiej spółdzielni.

Czy przenosiny do lokalu socjalnego rozwiązałyby problem Joanny P.? Mało prawdopodobne. Zwłaszcza, że kobieta nie korzystała też z pomocy jaką oferuje się ofiarom przemocy domowej, jak można się dowiedzieć w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej.

- Taka osoba musi chcieć z nami współpracować, żebyśmy mogli jej pomóc - mówi Józef Pruchniak.

nasz komentarz

Aż nóż otwiera się w kieszeni, gdy czyta się tłumaczenia policji, spółdzielni, czy w końcu pracowników ośrodka pomocy społecznej. Sąsiedzi wiedzieli co dzieje się za ścianą. Reagowali. A co z tą wiedzą zrobiły służby, które powinny pomoc kobiecie?

Nic. Czy trzeba być klientem MOPSU, by pracownik socjalny mógł pomóc? Czy dla policji nie był jednoznacznym sygnałem do działania fakt, że notorycznie w mieszkaniu dochodziło do burd?

Jak widać system pomocowy i interwencji kryzysowej w Polsce nadal jest w powijakach. Tylko ile jeszcze kobiet zginie z rąk partnerów zanim ktoś w końcu zacznie działać.

krótko

- Uderzał pięściami, kopał po głowie i całym ciele powodując rany rany zagrażające życiu. U poszkodowanej znaleziono obrażenia ciała w postaci silnego urazu mechanicznego głowy, spowodowało to zatrzymanie krążenia, obrzęk mózgu, ponadto krwiaki oraz liczne podbiegnięcia krwawe w powłokach ciała, mięśniach szkieletu i tkankach miękkich klatki piersiowej i jamy brzusznej, uszkodzenia śledziony, złamania żeber po obu stronach ciała co doprowadziło do śmierci. (...) Sprawcy postawiono zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym za co grozi do 12 lat pozbawienia wolności, a do tego dodatkowo zarzut znęcania się nad ojcem - mówiła Jadwiga Ostapko-Rokicka z lęborskiej prokuratury.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza