Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podopieczni usteckiego MOPS-u nie chcą bonów do PSS Społem

Magdalena Olechnowicz
Za te same pieniądze w tańszym sklepie można kupić dwa razy więcej.
Za te same pieniądze w tańszym sklepie można kupić dwa razy więcej. Fot. Krzysztof Tomasik
Podopieczni usteckiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ustce skarżą się, że dostają bony żywnościowe do najdroższego sklepu w mieście. Za to samo w tańszym sklepie, kupiliby dwa razy więcej.

Kierowniczka ośrodka rozkłada ręce: - Żaden inny sklep nie chciał z nami podpisać umowy - mówi.

Problem bonów zgłosiła Grażyna Szulska, kurator sądowy działający w Ustce. - Szkoda mi moich podopiecznych. To biedni ludzie, którzy naprawdę każdą złotówkę kilka razy obejrzą, zanim ja wydadzą. Dlatego rozumiem ich problem - mówi.

Chodzi o bony żywnościowe, które dostają podopieczni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ustce. - Mogą je realizować tylko w jednym, najdroższym sklepie w mieście - mówi Grażyna Szulska.

Jedna z takich osób, która korzysta z pomocy MOPS-u jest pani Katarzyna (nazwisko znane redakcji). - Sama wychowuję piątkę dzieci. Jest mi bardzo ciężko. Niech mi pani wierzy, że jak pójdę do PSS Społem to wystarczy jak kupię na obiad kurczaka, dwa mleka, pieczywo, masło, cukier, to już po stówie. Za tę samą kwotę z Biedronce, czy Netto kupiłabym kilka razy więcej - mówi.

- Niestety, ktoś wymyślił, ze wydaje na alkohol i dlatego nie mogę dostać gotówki. A to bzdura, bo ja w ogóle nie piję - mówi. Niestety, jest to trudny problem. - Żaden inny sklep nie chciał z nami podpisać umowy. Początkowo mieliśmy umowę z Netto, ale ten sklep wycofał się po kilku miesiącach. Pisałam też prośbę do Biedronki, ale odpowiedziano mi, że w ogóle nie zawierają tego rodzaju umów. PSS Społem to jedyny sklep, który był zainteresowany współpracą z nami - mówi Małgorzata Otręba, kierownik MOPS w Ustce.

Okazuje się, że i ten sklep chce się wycofać. - Właściciele skarżą się, że nasi podopieczni są bardzo roszczeniowi, często awanturują się. W umowie jest klauzula, ze za bony nie można kupić alkoholu i o to najczęściej są kłótnie podopiecznych ze sprzedawcami - mówi Otręba.

Ludzie korzystający z bonów woleliby gotówkę, którą można wydać w każdym sklepie. Niestety, nie wszystkim można dać gotówkę. - Bony dostają ci ludzie, u których zachodzi podejrzenie, że pieniądze zostaną zmarnotrawione, czyli wydane na przykład na alkohol. Taką możliwość daje nam ustawa - wyjaśnia szefowa MOPS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza