Zmienna pogoda, kryzys, zubożenie społeczeństwa - mogłoby się wydawać, że dla regionu koszalińskiego żyjącego z turystyki to lato nie będzie najlepsze. Kiedy jednak o zdanie pytaliśmy właścicieli ośrodków, sprzedawców pamiątek, czy animatorów letnich imprez w Mielnie, Łazach, Ustroniu Morskim, czy innych miejscowościach wypoczynkowych, niemal zgodnie stwierdzili, że faktycznie kokosów nie było, ale o tragedii mówić nie można. Bywało już znacznie gorzej.
Tak jak np. kołobrzescy właściciele mniejszych i większych biznesów, którzy nie tryskają optymizmem, ale też zaznaczają niemal zgodnie, że mają za sobą gorsze lata. Marta Ostapiec z Centrum Promocji i Informacji Turystycznej w Kołobrzegu mówi, że do 10 sierpnia kołobrzeskie punkty informacji turystycznej odwiedziło o 3 tysiące osób więcej niż rok temu, ale jak zaznacza, na podsumowanie sezonu jeszcze za wcześnie.
Jedno pewne - Kołobrzegowi na pewno dała się we znaki kapryśna, lipcowa pogoda. Letnicy okazji do plażowania mieli stosunkowo niewiele, za to tłumnie ściągali do centrum miasta. - Od wielu właścicieli hoteli i ośrodków słyszeliśmy, że sezon ruszył u niech na dobre dopiero z końcem lipca, mniej więcej po Sunrise Festival - mówi Marta Ostapiec.
W tym roku, jubileuszowy, 10 festiwal trwał 10 dni. Bogatsza i bardziej różnorodna propozycja miała ściągnąć do Kołobrzegu znacznie więcej festiwalowiczów niż coroczne kilkanaście tysięcy fanów muzyki klubowej. Jednak jak słyszymy od Romana Łangowskiego, dzierżawcy amfiteatru, zaangażowanego w organizację Sunrise: - Moim zdaniem nowa formuła imprezy nie sprawdziła się.
Owszem, nie zawiedli wielbiciele najlepszych didżejów z Davidem Guettą na czele, ale rozbicie dni klubowych na dwa weekendy nie okazało się dobrym pomysłem. Pod względem frekwencji kiepsko wypadła impreza dla dojrzalszych, czyli Disco Fever z muzyką dyskotekową lat 80-tych i 90-tych.
Odbywała się pod szyldem Sunrise i być może dlatego, mimo gwiazd z Sandrą czy Limahlem na czele, nie przyciągnęła tak licznej widowni, jaką zakładano. Jestem przekonany, że gdyby zorganizować koncert choćby tylko jednej z tych gwiazd, ale poza festiwalem, przyszłoby zdecydowanie więcej ludzi. Dobry wynik frekwencyjny dała impreza inauguracyjna, czyli zabawa z Eską, ale to atrakcja darmowa. Myślę, że w przyszłym roku jednak trzeba będzie wrócić do pierwotnej, jednoweekendowej imprezy.
Na Pojezierzu Drawskim sezon turystyczny był podobny do ubiegłorocznego. Tak przynajmniej oceniają go właściciele ośrodków wczasowych i organizatorzy aktywnego wypoczynku nad wodą, z którymi rozmawialiśmy. W Ośrodku Wypoczynkowym Kusy Dwór nad jeziorem Drawsko w gminie Czaplinek - jednym z najładniejszych ośrodków na Pojezierzu, wypoczywało w tym roku sporo gości. Zarówno turyści indywidualni jak i zorganizowane grupy kolonijne.
- Kolonie i obozy mamy do końca sierpnia. Jest już natomiast sporo wolnych miejsc dla turystów indywidualnych i rodzin - usłyszeliśmy.
Sławomir Gręziak z Drawska Pomorskiego od lat zajmuje się organizacją spływów kajakowych rzeką Drawą. W tym roku właściciel ośrodka nad jeziorem Okra sporo zainwestował w bazę noclegową. Wybudował nowe domki campingowe, powiększył pole namiotowe.
- Mam zarezerwowane spływy na cały sierpień. W miniony weekend wypoczywało u mnie ponad 50 turystów. Sezon nie był może rewelacyjny, ale powodów do narzekań też nie mam - powiedział nam. - W mojej branży jest spora konkurencja. W ostatnich latach powstało wiele nowych firm, które podobnie jak ja zajmują się kompleksową obsługą spływów. Ja jakoś sobie radzę, bo mam sporo stałych klientów, którzy przyjeżdżają do mnie każdego roku.
W tym roku Szczecinek doczekał się hotelu z prawdziwego zdarzenia, bo podwoje otworzył oferujący wysoki standard hotel Zieliński nad jeziorem Trzesiecko. - Dla nas to pierwszy letni sezon, trudno go więc nam porównywać z poprzednim - mówi Andrzej Zieliński, właściciel hotelu.
Na brak gości jednak nie narzeka, choć dodaje, że "jeszcze nie jest tak jak powinno być". Dominują turyści z Polski, w czym zapewne duża zasługa reklamy na rodzimym rynku i sprzedaży pobytów przez portale zakupów grupowych. - Przyjezdnym podoba się Szczecinek, okolice i nas obiekt - mówi Andrzej Zieliński. - Wciąż zbieramy doświadczenia, na podsumowania i plany na przyszły rok jeszcze przyjdzie czas.
Jedno wiadomo na pewno - w nowym roku będzie większa konkurencja. Na dniach otwiera w Szczecinku podwoje kolejny hotel przy restauracji Jolka, a na wiosnę skończy się remont zamku, w którym powstanie centrum kongresowe z bazą noclegową. Oba obiekty są tuż nad Trzesieckiem. Bo właśnie jezioro jest największym skarbem Szczecinka, co podkreślają turyści. - Miasto kojarzy mi się z wodą, parkiem i prawdę mówiąc tylko z tym - mówi Janusz Nowakowski z Poznania. - Choć należałoby raczej powiedzieć, że "aż" z tym, bo wiele innych miast może Szczecinkowi takich warunków pozazdrościć.
Hitem tego roku w Szczecineckiej Lokalnej Organizacji Turystycznej okazały się kajaki. - Spływy kajakowe cieszą się ogromną popularnością, za rok trzeba będzie pomyśleć o rozszerzeniu oferty - mówi Piotr Misztak, szef SzLOT-u. Najbardziej oblężona była rzeka Piława i Zalewy Nadarzyckie, ale praktycznie każde szlaki kajakowe mają swoich fanów. Okazało się też, że brakuje rowerów w wypożyczalni prowadzonej przez SzLOT, zwłaszcza, gdy pojawi się grupa zorganizowana.
- A mamy 50 jednośladów - liczy Piotr Misztak. Wrażliwa na pogodę za jest za to frekwencja na szczecineckim wyciągu do nart wodnych. - W upalne weekendy stoi kolejka chętnych - prezes SzLOT-u zdradza, że i oni sprzedają bilety za pośrednictwem portali zakupów grupowych. Niestety, w tym roku ciepłych dni było, jak na lekarstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?