Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półmetek kadencji słupskiego samorządu

Zbigniew Marecki
Prezydent Kobyliński i jego sztab - wiceprezydenci i skarbnik miasta.
Prezydent Kobyliński i jego sztab - wiceprezydenci i skarbnik miasta. Krzysztof Tomasik
Efekt współrządzenia prezydenta i radnych jest pozytywny - ocenia poseł Zbigniew Konwiński, szef PO w Słupsku. W połowie kadencji samorządu tej oceny nie podzielają jednak wszystkie siły polityczne w ratuszu.

Wynik wyborów tak się ułożył, że zdecydowaną większość w składzie Rady Miejskiej mają PO i PiS. Zawiązały wspólne porozumienie, które, mimo iskrzenia między obu partiami na górze, w skali lokalnej przetrwało.

- Sukcesem jest to, że porozumienie z radnymi PiS sprawdza się - tłumaczy Konwiński. - Świadomie unikaliśmy wchodzenia do władzy wykonawczej, choć nasi przedstawiciele mogli objąć ważne stanowiska w ratuszu. Chcieliśmy jasnej sytuacji. Skoro prezydent Kobyliński uzyskał silny mandat społeczny, to powinien brać odpowiedzialność za swoje poczynania.

Żaden z radnych PiS i PO nie przeszedł na stronę prezydenta miasta. Natomiast z miesiąca na miesiąc narastają starcia między radnymi POPiS-u a prezydentem. - Nie zawsze priorytety są te same. Dochodzi do spięć, choć szanujemy pracę ludzi, którzy razem z prezydentem przygotowują projekty budżetów na kolejne lata - mówi Wojciech Lewenstam, radny PiS. - Zostaliśmy wybrani przez wyborców do pilnowania publicznych pieniędzy i staramy się z tego wywiązywać.

Walka zniechęca

Tymczasem Bronisław Nowak, radny Klubu Lewicy i Demokratów, uważa, że Rada Miejska idzie w złym kierunku. - O ile na początku rozumiałem, że dwa największe kluby pokazywały swoją siłę, to teraz narastająca walka polityczna już do niczego dobrego nie prowadzi - wyjaśnia Nowak.

- W radzie zaczęła dominować dyscyplina partyjna i dyskusja przestaje mieć sens. Mnie to zniechęca do dalszej pracy w samorządzie. Podobne oceny można usłyszeć od innych radnych z klubu prezydenckiego i lewicowego. Często zgadzają się z nimi także ważni urzędnicy w magistracie. - Radni zazdroszczą prezydentowi sukcesów. Robią wszystko, aby ich już nie miał. Dlatego na przykład zdemolowali Wieloletni Plan Inwestycyjny, z którym wiązaliśmy wiele projektów na pozyskanie funduszy unijnych i zewnętrznych - mówi jeden z dyrektorów w Urzędzie Miejskim w Słupsku

Powstrzymać prezydenta

- Prezydent przez wiele lat nie był kontrolowany. Robił, co chciał. Teraz już tak dobrze nie ma. To teraz boli - ocenia radny Mirosław Pająk (LPR). Z kolei radni PO wolą bardziej mówić o uspołecznieniu pracy Rady Miejskiej. Za swoje największe sukcesy uznają m.in. przekazanie 4 milionów złotych na uzbrojenie działek pod budownictwo jednorodzinne i wielorodzinne (przy ul. Piłsudskiego i Banacha), termomodernizację dwóch szkół (drzewniaka i Gimnazjum nr 5), przeznaczenie pieniędzy na wkład własny dla organizacji pozarządowych i na sport młodzieży (2007 rok - 200 tys. zł), zmianę kryteriów przyznawania nagród dla uczniów-olimpijczyków, umożliwienie mieszkańcom składania uchwał obywatelskich (trzeba zebrać 400 podpisów) oraz umieszczenie protokołów z sesji rady w internecie.

- Dzięki tym dwóm ostatnim posunięciom spowodowaliśmy, że mieszkańcy miasta mogą mieć większy wpływ na działalność i kontrolę poczynań Rady Miejskiej - podkreśla Konwiński.

Doradcy psują atmosferę

Maciej Kobyliński czuje się dumny, że przez ostatnie dwa lata udało się mimo wszystko dużo zrobić. Cieszy się z napływu inwestorów i nagród, których magistrat w ciągu ostatnich dwóch lat odebrał blisko czterdzieści. Nie ma wątpliwości, że między nim a radnymi PiS i PO źle się dzieje, bo - jego zadaniem - radni słuchają doradców, którzy nie działają na rzecz miasta. Kobyliński mówi wprost, że takim doradcą jest Marek Biernacki, jedyny słupski radny wojewódzki.

- Od pewnego czasu trwa już kampania wyborcza, choć wybory do samorządu odbędą się dopiero za dwa lata. Pan Biernacki co prawda oficjalnie nie występuje przeciw miastu, ale mnoży trudności, choćby w przypadku działań służących powiększeniu miasta - mówi Kobyliński.
Nasza sonda
Czym powinna się przede wszystkim zająć miejska władza?

Maria Fabiańczyk, handlowiec
- Przy ulicy Górnej powstaje nowe osiedle. Tam nie ma asfaltowych dróg i chodników. Trzeba je w końcu zrobić, aby ludzie nie grzęźli w błocie.

Anna Rozental, emerytka
- Przede wszystkim trzeba coś zrobić z komunikacją, bo robią się korki i często ciężko się jeździ po mieście.

Zbigniew Makarewicz, przedsiębiorca
- Moim zdaniem trzeba poprawić promocję miasta, bo za mało je widać w Polsce. Przydałoby się także więcej placów dla dzieci.

Tadeusz Cyrganowicz, rolnik
- Inwestycji wymaga na pewno osiedle Ryczewo. Tam w końcu trzeba zrobić porządne drogi.

Jolanta Kossobucka, przedsiębiorca
- Moim zdaniem trzeba inwestować w drogi w całym mieście oraz ułatwiać działalność małym przedsiębiorcom, aby mogli zatrudniać więcej ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza