Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Chorwacja pomeczowa analiza (zdjęcia)

Paweł Łakomski
Przy prawie 7-tysięcznej widowni zgromadzonej w łódzkiej ,,Arenie" reprezentacja Polski uległa koszykarzom z Chorwacji 78:82. Serdecznie zapraszamy do przeczytania po meczowej analizy wtorkowego spotkania.
Kadra przegrala z Chorwacją 78:82 (22:22, 19:26, 16:11, 21:23) w towarzyskim meczu

Mecz Polska-Chorwacja

Czy możemy być zadowoleni?

W ostatnim czasie bardzo dużo działo się wokół naszej kadry. Nie da się ukryć, że presja na Marcinie Gortacie i jego kolegach była i ciągle jest bardzo duża. Dziś pomimo psychicznego obciążenia zaprezentowali się przyzwoicie. Nerwy na początku meczu zjadły Gortata, który pomimo że był wspierany głośnym dopingiem przez fanów ŁKS Łódź, w pierwszej połowie zagrał bardzo słabo. Trzy punkty i tyle samo zbiórek to dorobek jedynego Polaka w NBA po wstępnych 20 minutach gry. W dalszej części gry zmiennik Dwighta Howarda spisywał się o wiele lepiej.

Liderem naszej kadry był David Logan, który w swoim debiucie udowodnił, że na pewno przyda się drużynie Katzurina podczas wrześniowych ME. Kapitan Asseco Prokomu Gdynia jako jedyny z naszych reprezentantów w pierwszej połowie przekroczył granicę dziesięciu oczek. Poza tym, to po jego podaniach koledzy z zespołu czterokrotnie kończyli skutecznie akcje. Oprócz tego Logan bardzo często występował na pozycji rozgrywającego, zastępując w tym czasie Łukasza Koszarka, a także desygnowanego do gry w pierwszej piątce Krzysztofa Szubargę.

Co nas martwi?

Czas na zgranie. Żadne specjalistyczne testy czy inne tego typu badania nie podadzą kiedy dokładnie nasza kadra osiągnie wysoki pułap zespołowej gry. Choć trzeba przyznać, że pomimo iż koszykarska reprezentacja Polski w tym składzie nigdy występowała, dziś pokazała, że nadzieja na dobry wynik podczas EuroBasketu, to nie jest tylko nagonka polskich dziennikarzy. Przede wszystkim widać wśród zawodników wielkie zaangażowanie, co zresztą niejednokrotnie podkreślał trener Katzurin. Na szczęście wybrańcom izraelskiego szkoleniowca pozostało do rozegrania sporo spotkań, które miejmy nadzieje jeszcze bardziej zintegrują sportowo naszych koszykarzy.

Siła na obwodzie, a nie pod koszem?

Ku zdziwieniu wszystkich kibiców, dziennikarzy, a także wszystkich innych zgromadzonych w Łodzi, większość akcji naszej reprezentacji kończona była nie spod kosza, a z obwodu. Niestety na oddanych 29 rzutów zza linii tylko 11 z nich odnalazło właściwą drogę do obręczy. W tym elemencie gry najbardziej zawiódł jeden z lepszych strzelców za trzy w Polsce, Michał Ignerski. Były koszykarz Cajasol Sewilla tylko raz we wczorajszym pojedynku trafił za 3, a aż 7 razy pudłował.

Według szkoleniowca kadry Mulego Katzurina nasi podkoszowi koszykarze w tym pierwszym meczu niemieli możliwości na pokazanie swoich umiejętności. Izraelski trener po spotkaniu stwierdził, że wysocy gracze reprezentacji Chorwacji rozegrali w obronie znakomite zawody, uniemożliwiając między innymi Marcinowi Gortatowi zdobywanie punktów spod kosza.

Falstart ,,Koszara" i ,,Szubiego"

Pierwszego pojedynku z Chorwacją na pewno nienajlepiej zapamiętają dwaj rozgrywający reprezentacji - Łukasz Koszarek, a także jego następca w Anwilu Włocławek, Krzysztof Szubarga. Ten drugi nie wykorzystał szansy od Mulego Katzurina, który to właśnie jego desygnował do gry w pierwszej piątce. Szubarga w ciągu niecałych 25 minut spędzonych na parkiecie zdobył 3 pkt, popełnił 2 straty oraz zanotował zaledwie 1 asystę!

Jego zmiennik - Koszarek - spisał się lepiej, jednak oczekiwania wobec tego gracza są o wiele większe. Wprawdzie do statystyk 25-letniego koszykarza niemożna mieć zbyt wielu zastrzeżeń, to jednak ciągle uważamy, że stać go na o zdecydowanie lepsze spotkania niż to wczorajsze.

Warto przypomnieć, że ciągle w grze o ,,wyjazd" na EuroBasket 2009 liczy się Robert Skibniewski, z którego w dwumeczu z Chorwacją zdecydował się nie skorzystać Muli Katzurin (mimo tego podejrzewamy, że popularny ,,Skiba" zostanie jutro wpisany do protokołu meczowego).

Cisza na trybunach

Pomimo iż na trybunach łódzkiej ,,Areny" zasiadło prawie 7 tysięcy widzów, większość z nich nie pokusiło się o doping dla naszej reprezentacji. Praktycznie ciągle nawoływał do wspierania podopiecznych Mulego Katzurina spiker, który nie wywiązał się najlepiej ze swoich obowiązków. Na jednym z sektorów zasiedli wierni kibice ŁKS Łódź, którzy zamiast używać okrzyków ,,Polska…Polska…Polska" woleli promować swój zespół słowami ,,Królem Łodzi, ŁKS!". Kilkakrotnie oddali także cześć Marcinowi Gortatowi, który stawiał pierwsze kroki w Łódzkim Klubie Sportowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza