Kiedy Bartosz słyszy hymn narodowy, staje na baczność i trzyma prawą dłoń na sercu. Bo uważa, że mamy wspaniałą historię i powinniśmy się nią szczycić.
Za Polską stoję murem
Bartosz Granic, uczeń kl. III V LO w Koszalinie.
- Wśród moich rówieśników nie rozmawia się o patriotyzmie. Czasami wydaje mi się, że byłby to temat bardzo drażliwy, zwłaszcza dla tych, którzy wyrażają się źle o Polsce, o życiu tutaj i tak naprawdę czekają tylko na ukończenie szkoły, by ruszyć za granicę, do lepszego, ich zdaniem, życia - mówi Bartosz.
Jego akurat interesuje historia Polski i cieszy się, że nauczyciel tego przedmiotu w jego szkole wykłada go ciekawie. - W przeszłości Polacy udowadniali wielokrotnie, że są patriotami - mówi 18-latek.
- Pokazały to powstania, wojny czy w końcu walka stoczniowców i robotników z ustrojem komunistycznym. Te przykłady mógłbym mnożyć.
Teraz patriotyzm - uważa Bartosz - można udowodnić w inny sposób. Choćby braniem udziału w wyborach samorządowych, parlamentarnych czy prezydenckich.
Licealista widzi, że życie w Polsce nie zawsze jest łatwe, ale... Nie wyobrażam sobie wyjazdu za granicę. Tego, by z mojej wiedzy korzystały inne kraje tylko dlatego, że zapłacą mi więcej, niż mógłbym zarobić w Polsce - przekonuje.
- Jestem Polakiem i tu chcę mieszkać i pracować, ale mam świadomość, że takich osób jest w moim pokoleniu coraz mniej. Więcej jest takich, którzy narzekają i źle mówią o Polsce. A dla mnie patriotyzm wiąże się z tym, że za swoją ojczyzną stoi się murem. Jeśli się o niej mówi, to tylko dobrze.
- Rodzice opowiadali mi nieco o ustroju komunistycznym - dodaje. Ten czas kojarzy mi się z kartkami na żywność i pustymi sklepowymi ladami. Bardziej jeszcze zapadły mi w pamięć wspomnienia wojenne mojej prababci. To były okrutne czasy i jestem pełen podziwu dla pokolenia, które tyle przecierpiało, a jednak potrafiło się dźwignąć.
Przykro mi tylko przyznać, że dziś nie znajduję autorytetów godnych naśladowania. Nadal są nimi dla mnie: Zawisza Czarny, Rejtan, Tadeusz Kościuszko i Jan Paweł II. Mam nadzieję, że to się zmieni, że takie wartości, jak patriotyzm, jeszcze będą dla młodych ludzi ważne. Bo jeśli liczyć się będzie tylko zarobek, to zatracimy tożsamość i spłycimy swoje życie. Ja wierzę, że mnie to nie spotka.
Jesteś Polakiem, wywieś flagę!
Dziś obchodzimy kolejną rocznicę najważniejszego dla Polski wydarzenia historycznego. 11 listopada 1918 roku odzyskaliśmy niepodległość. I o Święcie Niepodległości, jako Polacy powinniśmy pamiętać.To też idealny dzień, by pokazać, jak ważne są dla nas symbole narodowe. Jak co roku "Głos Pomorza" zachęca do wywieszania biało-czerwonej. Nie wstydźmy się, nie patrzmy na sąsiadów, zadbajmy o to, by ten zwyczaj był w naszych domach.
Miłość do ojczyzny jest w sercu
Monika Milczak, 16-latka ze Słupska.
Polską historią i ideami narodowymi zainteresowała się sama. Pomogła w tym lektura książki "Kamienie na szaniec". Tę powieść o bohaterskich czynach polskich harcerzy w czasie drugiej wojny światowej Monika przeczytała już w pierwszej klasie gimnazjum.
Zrobiła to dwa lata wcześniej niż jej rówieśnicy, zmuszani do czytania lektury szkolnej. - Zafascynowała mnie postawa bohaterów i to, że nie wahali się poświęcić życia dla ojczyzny - mówi Monika.
Patriotyzm odkryła w sobie sama. W domu na ten temat nie rozmawiało się nigdy zbyt dużo. Kiedyś dowiedziała się tylko od mamy, że jej wujek walczył pod Monte Cassino.
Monika wie, że jej koledzy i koleżanki ze szkoły nie podzielają jej uczuć patriotycznych.
- Nie wiedzą nawet, co takiego zdarzyło się 11 listopada, że obchodzimy ten dzień jako święto narodowe - zauważa Monika. - Gdy na rozpoczęciu roku szkolnego grano hymn, niewielu uczniów go śpiewało. Ja znam nie tylko pierwszą zwrotkę.
Monice podobało się to, przeciwko czemu wielu z jej rówieśników protestowało. - Liczyłam na to, że ministrowi Giertychowi uda się wprowadzić wychowanie patriotyczne do szkół - tłumaczy dziewczyna.
Zapytana, czym dla niej jest patriotyzm, mówi, że to przede wszystkim więź społeczna i kulturalna z ojczyzną oraz wspólnota ludzi, którzy mają te same wartości. Szybko dodaje, że jej patriotyzm dotyczy tylko Polski i nie rozciąga się na Unię Europejską. - Zbyt wiele mieliśmy w historii zatargów z sąsiednimi państwami, żebym miała teraz darzyć je gorącymi uczuciami - zaznacza Monika.
Rodzice namawiają ją do wyjazdu do pracy za granicę. Chcą, żeby skorzystała na otwarciu granic jak wielu młodych ludzi z jej pokolenia. Ona stanowczo odmawia. - Nigdy stąd nie wyjadę - zaznacza. - W Polsce też można znaleźć pracę.
Patriotyzm Polaków jest o wiele mniej widoczny niż Włochów - twierdzi Beata Pióro, od kilku lat mieszkająca w okolicach Turynu.
Powinniśmy się bardziej szanować
Beata Pióro, Polka mieszkająca we Włoszech.
Siedem lat temu wyjechała z rodziną do Włoch. Wcześniej mieszkała w Tomaszowie Lubelskim. Z perspektywy kilku lat, które spędziła na Półwyspie
Apenińskim, może porównać patriotyzm Polaków i Włochów.
- Zdecydowanie większymi patriotami są Włosi - przyznaje bez chwili wahania. - Za każdym razem, jak wracam z wycieczki zagranicznej, Włosi po przekroczeniu granicy śpiewają w autokarze, a nawet samolocie hymn włoski. Z czymś takim w Polsce się nigdy nie spotkałam.
Dla 20-letniej Beaty Włosi są też znacznie bardziej przywiązani do tradycji. I nie chodzi wyłącznie o kultywowanie zwyczajów narodowych.
- Każda, nawet najmniejsza miejscowość, ma swoje święta. Uczestniczy w nich cała społeczność - opowiada. - Ludzie chcą pokazać, skąd są i co ich odróżnia od innych regionów. Kultywowania tradycji uczą się nawet na kursach. To na nich poznają zwyczaje właściwe dla danego regionu czy jego historię.
Beatę nie raz zadziwił, i to negatywnie, stosunek Polaków do swoich rodaków za granicą.
- Polacy powinni się bardziej szanować - mówi. - Włoch, jak spotka swojego rodaka za granicą, to od razu zaczyna z nim rozmawiać, umawia się na piwo czy kawę. Natomiast Polacy od siebie uciekają, nie chcą mieć ze sobą nic wspólnego. Szkoda, że tak jest.
Andriej Lim chciałby, aby w jego kraju ludzie byli takimi patriotami jak Polacy.
Wasz patriotyzm mnie wzrusza
Andriej Lim z Uzbekistanu, student filologii rosyjskiej na Uniwersytecie Szczecińskim.
Andriej pochodzi z Taszkientu, jego mama jest pół-Polką, pół-Rosjanką, tata zaś Koreańczykiem. Gdy w styczniu 2004 roku po raz pierwszy przyjechał do Polski, zszokowało go zaangażowanie milionów Polaków na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- To było coś, co mnie bardzo wzruszyło - opowiada 26-latek. - Nigdy wcześniej się z czymś takim nie spotkałem. Wspólne zaangażowanie dla jakiejś ważnej sprawy czy idei - to jest właśnie dla mnie patriotyzm.
Po raz drugi Andriej był świadkiem narodowego zrywu w kwietniu 2005 roku. Widział wtedy, jak wspólne przeżywanie śmierci ukochanego papieża zbliżyło do siebie Polaków.
Patriotyzm, według 26-latka z Taszkientu, jest wśród młodych Polaków bardzo widoczny. - Przed ostatnimi wyborami moi koledzy ze studiów ciągle rozmawiali o tym, że trzeba iść głosować - opowiada. - Widać było, że wszyscy są bardzo zaangażowani w sprawy kraju, że zależy im, kto będzie rządził Polską.
W kraju rodzinnym Andrieja publiczne manifestowanie swojego przywiązania do kraju nie jest tak publicznie okazywane. - U nas każdy bardziej kultywuje tradycje rodzinne niż państwowe, a że ludność jest bardzo różnorodna, to i u każdego w domu wygląda to inaczej - przyznaje Andriej.
Czy jesteśmy patriotami? Co to znaczy? Zapraszamy do dyskusji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?