MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Robert Strąk żegnał Sejm

Michał Kowalski
Poseł Strąk: - Co myśmy robili po pracy, to jest nasza sprawa. (Fot. Sławomir Żabicki)
Poseł Strąk: - Co myśmy robili po pracy, to jest nasza sprawa. (Fot. Sławomir Żabicki)
"Dziennik" i "Rzeczpospolita" opisują nocne zakończenie V kadencji Sejmu w parlamentarnym barze "Za kratą".

W imprezie miał brać udział słupski poseł LPR Robert Strąk.

Według "Dziennika" w barze, do którego nie mają wstępu fotoreporterzy w nocy, gdy rozwiązano Sejm, trafili posłowie LPR - Edward Ośka, Robert Strąk i Andrzej Mańka oraz Rafał Wiechecki, który miał zachęcać Sobczaka po wejściu do baru: "Zamów pięć piw".

Główne skrzypce w barze grali posłowie PiS śpiewający "Hej, sokoły", "Czarne oczy", czy "Pijmy wino, szwoleżerowie".

Gwiazdą towarzystwa był Przemysław Gosiewski z PiS. "Rzeczpospolita" natomiast cytuje rozmowy przy stoliku LPR. Według gazety Wiechecki miał żartować: - Dogadałem się z Kasią Piekarską (SLD) i też wchodzę z LiD do Sejmu.

- Masz większe szanse niż z Ligi - powiedział na to Andrzej Mańka (sam z LPR).

Sam Strąk miał być namawiany przez kolegów na kandydowanie na szefa LPR. - A po co? - miał dopytywać poseł.

- Bo potrzeba nam jakiejś twarzy tej klęski - miał usłyszeć w odpowiedzi.

Według gazety, posłowie komentowali także współpracę LPR-u z Samoobroną. - A teraz LiS zdechł - miał powiedzieć jeden z nich. - Została po nim tylko kita - stwierdził Strąk, wywołując salwy śmiechu.

Poseł jest oburzony publikacjami: - Niczego nie potwierdzam. Co myśmy robili po pracy, to jest nasza sprawa. Czy nie mam prawa usiąść i z kolegami porozmawiać, czy pożartować? Dziennikarze nie powinni podsłuchiwać prywatnych rozmów, polityków czy kogokolwiek - stwierdził poseł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza