wej w dorzeczu o 32 mln euro.
Pierwotnie dotacje miały wynieść 150 mln euro (o sprawie pisaliśmy w jednym z wcześniejszych wydań "Głosu").
- Taką kwotę KE przyznała w 2005 roku - tłumaczył Miśko. - W chwili realizacji koszty wykonania, materiałów wzrosły o około 40 proc. Wspomniana kwota wystarczyła jedynie na wykonanie inwestycji w obszarze białogardzkim i kołobrzeskim. Dlatego zdecydowaliśmy się na realizację inwestycji w dwóch fazach. Na region szczecinecki udało się pozyskać dodatkowe pieniądze z innych funduszów.
Miśko zapewniał, że KE nie negowała pomysłu realizacji inwestycji w dwóch etapach (tzw. fazowanie). Zmieniła zdanie w 2010 roku. Unijni urzędnicy uznali, że dotację zmniejszą proporcjonalnie o kwotę, która była przeznaczona na inwestycje w obszarze szczcineckim. Pomniejszyli ją jednak o wskaźnik inflacji. Stąd wspomniane 32 mln zł.
Ale gminy z dorzecza Parsęty nie mają takich pieniędzy, nie stać też ich na dodatkowe kredyty.
Jacek Chrzanowski, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Szczecinie (miejsce konferencji) zakomunikował, że 30 proc. z tej kwoty będzie w stanie pokryć. Pozostała suma ma pochodzić z Narodowego FOŚiGW. Ale decyzji jeszcze nie ma.
- Gminy nie będą musiały nic dorzucać - zapewniał Miśko. Przewodniczący dodał, ze kwota 32 mln zł może ulec pomniejszeniu. Toczą się rozmowy z Komisją Europejska dotyczące wyliczeń wielkości inflacji. Polska strona utrzymuje, że KE powinna przyjąć wyższy wskaźnik. Sprawa rostrzygnie się najpóźniej w maju br.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?