Prace słupszczanki będzie można zobaczyć w galerii w centrum Paryża

To największy sukces artystki, choć nie pierwsza prezentacja w stolicy Francji.

- Pod koniec ubiegłego roku dowiedziałam się, że w paryskim Grand Palace organizowana jest wystawa "Sa­lon niezależnych". Mieli być na niej prezentowani młodzi twórcy z całego świata. Wysłałam do organizatorów fotografie swoich prac, spodobało im się i mnie zaprosili - mówi Ines Szulc.

Jej obrazy spodo­bały się nie tylko organizatorom, ale także odwiedzającym Grand Palace znawcom sztuki.
- Na tę wystawę przyszło wielu właścicieli prywatnych galerii sztuki. Oni wyławiają początkujących twórców, aby zaprezentować ich prace w różnych galeriach - mówi Ines Szulc. - Moje prace spo­dobały się właścicielom paryskiej galerii Mona Lisa. Zaproponowali mi wystawę indywidualną.

Prace artystki oglądać będzie można od 16 do 27 października. Wernisaż z udziałem autorki i zaproszonych gości planowany jest na 18 października. Zaprezentuje ona 14 obrazów olejnych i akwareli. Przedstawiają one kobiece akty i tematykę surrealistyczną.

Ines Szulc nie ukrywa, że wystawa w takim miejscu to jej największy sukces w karierze. Liczy, że nie ostatni.

- Mam nadzieję, że ktoś mnie tam zauważy i dostanę zaproszenia na kolejne wystawy - mówi artystka.
Autorka od 10 lat mieszka w Niemczech. W Lineburgu pracuje w Czerwonym Krzy­żu, gdzie opiekuje się osobami starszymi. Wcześniej w Gdańsku ukończyła Akade­mię Multimedialną.

- Z malarstwa w Polsce nie dało się wyżyć, dlatego postanowiłam wyjechać do pracy za granicę. Nigdy jednak nie porzuciłam sztuki - mówi Ines Szulc.

Dodajmy, że jest ona córką Andrzeja Szulca, malarza i scenografa, współtwórcy scenografii do widowisk teatru Rondo. Ostatnio jego prace można było oglądać w Bał­tyckiej Galerii Sztuki Współ­czesnej na wystawie z okazji 40-lecia pracy artystycznej.