Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pre play off. Po meczu Energi Czarnych Słupsk w Kwidzynie

Rafał Szymański
Od urazu Marcina Sroki (przy piłce) rozpoczął się łańcuch niepomyślnych zdarzeń w Kwidzynie.
Od urazu Marcina Sroki (przy piłce) rozpoczął się łańcuch niepomyślnych zdarzeń w Kwidzynie. Fot. Łukasz Capar
Drugie spotkanie pre play off w Kwidzynie z Basketem zakończone porażką 70:89 pokazało, że Energa Czarni, mimo że ma silny skład, nie jest tworem doskonałym.

23 straty popełnione przez graczy Energi Czarnych ustawiły spotkanie. Zaledwie kilka z nich wymusili i przechwycili zawodnicy Basketu Kwidzyn. Najwięcej było jednak takich, w których winy można szukać w braku koncentracji, bardzo emocjonalnym podejściu do meczu, nieopanowaniu piłki, trzęsących się nieoczekiwanie rękach, autach, krokach błędach 24 sekund.

To był jeden z dwóch elementów, który wytrącił słupszczan z rytmu. Nie powrócili do niego już do końca spotkania. Efektem twego była porażka, po ośmiu z kolei zwycięstwach. Drugim aspektem, bezpośrednim, był faul w połowie drugiej kwarty na Marcinie Sroce. Po starciu słupski kapitan wyrżnął plecami w bandę i przez dłuższą chwilę nie podnosił się z parkietu.

- To wyglądało jak w hokeju na lodzie. Inna sprawa, że od tego momentu jakby cały nasz zespół uderzył z hukiem w tę bandę przestaliśmy zupełnie grać - mówił bez zbędnych tłumaczeń Gasper Okorn, słupski szkoleniowiec. Cesnauskis, Dutkiewcz, Bakić od tego momentu zaczęli jakby zupełnie inny mecz. Jakby ich trenerem znowu był Andrej Podkovyrov. Bez tempa, zacięcia i pomyślunku.

To, że Energa Czarni potrafi grać widać było jeszcze na początku trzeciej kwarty. To udowadnia, że wydarzenia z parkietu w Kwidzynie to efekt jakiegoś piramidalnego, nieprzystającego zawodowcom rozemocjonowania i zagrania wbrew ustaleniom, wbrew sobie, co skrzętnie wykorzystał Basket. Fakt, gospodarze dobrze bronili, grali szybkim atakiem, ale to w pierwszej kwarcie słupszczanie potrafili zatrzymać. Czarni przegrali, bo przestali grać, bo dali sobie wydrzeć to, co mają najcenniejszego - stworzony kolektyw i swój rytm, którymi wygrywali w ostatnich ośmiu spotkaniach. Nie pomogły zmiany i mobilizacja Okorna.

Andrej Urlep trener Basketu, podsumował, że w piątek w Słupsku wygra drużyna, która będzie miała swój dzień. On widział ten mecz w ten sposób. Ale to nie o dyspozycję dnia będzie chodzić. Jeśli gracze Energi Czarnych wrócą do swojego sposobu myślenia i stylu gry z wcześniejszych spotkań, nie ma możliwości, by dali sobie wydrzeć zwycięstwo. Słupszczanie są za silni, by przegrać.

Piątkowy trzeci mecz pre play off z Basketem Kwidzyn rozpocznie się w hali Gryfia o godz. 18.30.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza