Magiczna książka. Shearer prowadzi narrację w sposób, którego od dawna nie odnotowałem we współczesnej literaturze. Jest to opowieść snująca się niczym gawęda przy ognisku, której można słuchać do białego rana. Zawiera też zupełnie baśniowe elementy. Pychota.
Ale po kolei. Dwa pierwsze rozdziały wprowadzają nas w historię. Narratorem jest naukowiec z bliżej nieokreślonego instytutu, człowiek zgorzkniały i świetnie zdający sobie sprawę z faktu, że jest średniakiem, który przegrał swoje życie. W instytucie pracuje - pod jego kierownictwem - młody, szalenie zdolny naukowiec Christopher, który jest owładnięty pasją stworzenia pewnego niezwykłego urządzenia. Nasz narrator jest coraz bardziej przekonany, że młodego człowieka dopada choroba psychiczna. Któregoś dnia Christopher znika. Pozostaje po nim tylko pudło, w środku którego narrator znajduje maszynopis powieści, która jest spowiedzią młodzieńca. W tym miejscu zaczyna się właściwa książka. Cudowna. Gorąco polecam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?