Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes Bytovii Bytów: Nie jesteśmy frajerami, których można skubać

Krzysztof Niekrasz
Bogdan Adamczyk, prezes Druteksu-Bytovii.
Bogdan Adamczyk, prezes Druteksu-Bytovii. Fot. Archiwum Druteksu-Bytovii Bytów
Rozmowa z Bogdanem Adamczykiem, prezesem Druteksu-Bytovii Bytów, który lideruje na półmetku w Bałtyckiej III lidze.

- Jesień edycji 2010/2011 to chyba najlepsza runda w wieloletniej historii bytowskiego klubu?

- Tabela nie kłamie. Latem wykonaliśmy kawał dobrej roboty i teraz są efekty. Nowi pił-karze wnieśli nową jakość do gry, a ci, którzy pozostali, mieli sportową złość po nieudanym poprzednim sezonie. Nie bez znaczenia jest ambitny charakter Waldemara Walkusza, który chciał coś udowodnić. Właściwie to on ma charakter zwycięzcy.

- Kto według pana był największą indywidual­nością w rewelacyjnym zespole z Bytowa?

- Chyba nie będę oryginalny, mówiąc, że największym filarem zespołu jest Wojciech Pięta. Prowadzi grę, decydując o stylu gry, potrafi też fantastycznie uderzyć z dystansu i egzekwować stałe fragmenty gry. Gdy Wojtek ma słabszy dzień, odbija się to od razu na grze naszego zespołu. Nie chciałbym jednak, aby ktoś pomyślał, że o obliczu zespołu stanowi tylko jeden zawodnik, dlatego dodam, że filarem w defensywie jest duet Michał Szałek - Piotr Nawrocki.

- Czy w zimowej przerwie do dotychczasowej ekipy dojdą nowi piłkarze? Krą­żą wieści, że w Bytowie niedługo zamelduje się utalentowany Łukasz Wiśniewski, wychowanek miasteckiego Startu, który obecnie gra w Lechii II Gdańsk.

- To nazwisko przewinęło się przez nasze notatki. Miałem nawet w jego sprawie telefon. W notesie trenera jest kilka nazwisk z całej Polski.

- Obecna kadra piłkarzy wystarczy, aby powalczyć skutecznie o drugą ligę?

- Rok temu wzmocniliśmy zespół tylko Wojtkiem Piętą, na domiar złego doznał kontuzji i wiosną nie był w stanie nic pomóc. Świadomość, że mamy dobry zespół, bo zaszedł w Pucharze Polski daleko, to było za mało. Zmiany w letniej przerwie pokazały, że w kadrze musi być ruch, chociażby dlatego, aby wzmocnić konkurencję.

- Zakładamy optymisty­czny wariant awansu. Ile bytowski klub jest w stanie wydać pieniędzy na transfery?

- Tyle, ile trzeba. Sponsor pozostawia niezakręcony dekielek. Jeśli pieniądze są wydawane rozsądnie i potrafimy przekonać sponsora, że dany transfer jest niezbędny, to go dokonamy.

- Według pana, które pozycje wymagają jeszcze wzmocnień w pierwszej kolejności?

- Myślę, że dobrze by było, aby jeszcze bardziej zwiększyć konkurencję. Właści­wie wzmocnienie byłoby mile widzia­ne na każdej pozycji, a najlepiej, gdyby to był młodzieżowiec.

- Jakie są aspiracje pre­ze­sa Bogdana Adamczyka?

- Marzę o tym, aby mój następca poprowadził zespół do II ligi. Będę go w tym wspierał.

- Dżentelmeni o pienią­dzach nie mówią, gdyż je posiadają. Jakim budże­tem dysponuje bytowski klub?

- Obecny rok zamknie się w granicach 800 tysięcy złotych, czyli mniej niż przed rokiem, gdy budżet wyniósł 1,2 miliona złotych, ale wówczas to był efekt kosztów związanych z pucharowym meczem z Wisłą Kraków.

- Niedawno został pan wy­brany radnym w Byto­wie. Zgodnie z przepisami nie można łączyć funkcji mandatu radnego z preze­sowaniem w klubie. Jaka jest pana decyzja w tej sprawie?

- W poniedziałek, na spotkaniu z zarządem złożę pisemną rezygnację z działalności w zarządzie klubu. Nie oznacza to jednak, że rozstaję się z klubem. Przed sobą widzę inną rolę.

- Wiceprezes Rafał Gier­szewski jest w podobnej sytuacji do pana...

- Przed wyborami do Rady Miejskiej mieliśmy świadomość, że będziemy musieli zrezygnować z pracy w zarządzie. Wiem, że Rafał tak samo jak ja nie musi posiadać tytułu prezesa czy wiceprezesa, aby działać dla klubu. Jego miejsce w klubie jest sprecyzowane w naturalny sposób, ponieważ pozostanie głosem sponsora, firmy Drutex S.A. Ja pozostanę delegatem klubu w Pomorskim Związku Piłki Nożnej.

- Czy jest ewentualny kandydat, który mógłby przejąć prezesowski ster?

- Miałem trzech cichych kandydatów na mojego następcę. Decyzja jednak może należeć tylko do nowego zarządu. Nie będę udawał, że nie mam swojego faworyta na to stanowisko. Jest nim były wiceprezes klubu i były przewodniczący Rady Miasta i Gminy Janusz Wiczkowski. Choć formalnie nie był z klubem związany od dwóch lat, to ciągle zapraszaliśmy go na zebrania zarządu i ma swój wkład w obecny sukces. Mam nadzieję, że Janusz nie odmówi. Jeśli Januszu, czytasz ten wywiad, to wiedz, że jesteś najlepszym kandydatem na to miejsce. Drutex-Bytovia ciebie potrzebuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza