Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes wodociągów w Koszalinie o podwyżkach opłat

Marzena Sutryk [email protected] Tel. 94 347 35 99
Janusz Łodziewski
Janusz Łodziewski Radosław Brzostek
Rozmowa z Januszem Łodziewskim, prezesem miejskiej spółki Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Koszalinie. O tym, czy i jak spółka oszczędza, a także co robi, by nie spychać na mieszkańców kolejnych kosztów.

- Podkreśla Pan, że dzięki budowie zakładu utylizacji odpadów pościekowych miasto nie będzie musiało płacić kar. Ale teraz, poprzez podwyżki cen wody i ścieków, kosztami inwestycji obciąża się mieszkańców. Co Wasza spółka robi, by minimalizować koszty i obciążenie mieszkańców?
- Odkąd jestem w wodociągach, to pracuję nad opłatami, aby były jak najniższe. Na 105 gmin w województwie jesteśmy na 102. miejscu, jeżeli chodzi o wysokość taryf za wodę i ścieki, należymy więc do najtańszych. Wyprzedzają nas tylko dwie gminy (Dolice i Boleszkowice - dop. red.). A rozrzut cen w regionie sięga od około 6 złotych aż do prawie 50 złotych w Białogardzie.

- U nas nie może być taniej?
- Nie. Wszystko drożeje: energia elektryczna. podatki...

- A więc skoro wszystko drożeje i jest tak źle, to czy w takim razie spółka u siebie wprowadza oszczędności? Czy ograniczane jest np. zatrudnienie?
- U nas zatrudnienie jest dostosowane do wymagań technologicznych. Przykładowo nowy zakład utylizacji - wymagał zwiększenia zatrudnienia o siedem osób. W tym dwóch inżynierów specjalistów. Obecnie spółka zatrudnia 210 - 212 osób. Na tle innych, porównywalnych firm, to nie jest zbyt duże zatrudnienie. U mnie pracownicy są naprawdę obłożeni pracą.

- A czy Wasi pracownicy mają co roku podwyżki?
- Tak, oczywiście. Jesteśmy spółką prawa handlowego. I moim obowiązkiem jako pracodawcy jest dbać o rozwój firmy, ale też o pracowników. Z tym, że nie mamy wcale najwyższych wynagrodzeń. Średnia płaca brutto wynosi ponad 4 tys. złotych.

- A podwyżki ile wynoszą? Równe są wskaźnikowi inflacji?
- W zeszłym roku było poniżej. W tym roku to będzie ponad 4%. Ale w przyszłym roku prawdopodobnie nie będziemy robili podwyżek. Ale nie chcę się zarzekać. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja.

- Skoro sam Pan mówi, że sytuacja jest trudna i że wszystko drożeje, to nie uważa Pan, że nie pora na podwyżki? Zwłaszcza, że wszyscy mieszkańcy dostaną teraz po kieszeni.
- Byłbym ostatni, który nie dbałby o swoich ludzi. Uważam, że firma jest dobrze zarządzana i prowadzona i nie należy jej psuć. W miastach powyżej 50 tysięcy mieszkańców w kraju mamy najniższe opłaty za wodę i ścieki. Średnia w województwie jest 11,75 zł za m sześc. wody i ścieków, u nas to ponad 6 złotych.

- Zapytam znowu: wodociągi w ogóle jakoś oszczędzają?
- Nie mogę powiedzieć, że firma, która ma obroty powyżej 48 milionów rocznie, oszczędza na papierze, czy innych rzeczach. Staramy się racjonalizować koszty. Pracujemy w systemach ISO-wskich. Jest pełna kontrola kosztów, nie widzę marnotrawstwa. Więc na czym oszczędzać? Jak będę zwalniał ludzi, to będę pogłębiał w ten sposób kryzys. Obniżenie wynagrodzeń oznaczałoby to samo.

- Ale z drugiej strony mieszkańcy są obciążani wysokimi podwyżkami, bo spółce potrzebne są pieniądze.
- Gdyby nie było tej inwestycji (chodzi o zakład utylizacji - dop. red.), to podwyżka wyniosłaby ok. 4 procent za ścieki. We wzroście cen o 14% musieliśmy wkomponować koszty eksploatacji i budowy zakładu. Od 2016 roku wchodzi w życie dyrektywa unijna. I te firmy, które nie wybudują takich zakładów, będą płacić kary unijne. Dla nas byłoby to 4 miliony rocznie. To z kolei i tak przełożyłoby się na konieczność podniesienia cen. A dodam, że pożyczka, którą zaciągnęliśmy na budowę, po spłacie 50%, zostanie nam umorzona w 30%. Mówiąc o tym, wskazuję, że więcej podwyżek w takiej skali już u nas nie będzie.

- Ten argument nie trafi do mieszkańców, którzy będą musieli od stycznia co miesiąc o 15 złotych więcej wydać na wodę, w przypadku 4-osobowej rodziny. Jaki wynik finansowy miała spółka w zeszłym roku?
- Niecały 1,2 mln złotych. W tym roku spodziewamy się 500 tys. złotych.

- I w takim razie nie dacie sobie rady bez wprowadzania tej podwyżki?
- Podwyżki można by uniknąć, gdyby miasto dokonało dopłaty do funkcjonowania spółki. Tak, jak robią to w innych gminach. A ta podwyżka ma pokryć koszty produkcji wody i odbioru ścieków i praktycznie daje minimalny zysk. Na zaopatrzeniu w wodę zarobimy 10 tys. złotych. Na odbiorze ścieków - ponad 8 tysięcy. My zarabiamy na działalności dodatkowej. Prowadzimy m. in. działalność handlową, sprzedajmy armaturę wodociągową, usługi laboratoryjne.

- I przy tym wszystkim, co Pan mówi, odnoszę wrażenie, że spółka nie robi jednak wszystkiego, by nie obciążać mieszkańców podwyżkami.
- Moim zadaniem jest by nie doprowadzić do upadłości firmy, i utrzymanie najniższych opłat za wodę i ścieki. Podwyżka powinna być jeszcze wyższa, bo w spółce należałoby zapewnić zysk 4 - 5 milionowy. Ale po negocjacjach z panem prezydentem przyjęliśmy taką właśnie wysokość taryf, jaka trafiła w projekcie do radnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza