Dyskusję rozpoczął ekspert dr Krzysztof Grybionko z firmy doradczej Invest Consulting w Poznaniu, który przekonywał radnych, że mimo wysokiego zadłużenia Słupska miastu nie grozi finansowa katastrofa.
Twierdził, że jeśli będzie utrzymywana dyscyplina budżetowa, to spokojnie można będzie obsłużyć spłatę kredytów i pożyczek, a także planować nowe inwestycje w kolejnych latach. W optymistycznym tonie mówił też prezydent Maciej Kobyliński, podkreślając, że miasto jest bogate, bo w przyszłym roku będzie musiało płacić 2,4 miliona złotych podatku "janosikowego" na rzecz biedniejszych gmin, a tegoroczny cięcia we wpływach podatkowych to efekt kryzysu finansowego państwa.
Jednak to nie uspokoiło radnych PO i PiS, którzy domagali się od prezydenta przedstawienia programu naprawczego w wydatkach bieżących miasta. Jednocześnie wypominali mu wprost, że nie mówi całej prawdy o sytuacji finansowej Słupska. Ich dociekliwe pytania bardzo zdenerwowały prezydenta Kobylińskiego, który zaczął używać obraźliwych słów wobec radnego Roberta Kujawskiego, Tadeusza Bobrowskiego i Zdzisława Sołowina, przewodniczącego Rady Miejskiej.
- Nie wezmę razem z wami udziału w żadnej debacie - oświadczył pod koniec dyskusji, dodając, że nie będzie już także przychodził na posiedzenia obecnej Rady Miejskiej.
Ostatecznie 12 radnych PO i PiS zagłosowało przeciw emisji obligacji. 7 radnych lewicy i klubu prezydenckiego było za , a radna Krystyna Danilecka-Wojewódzka wstrzymała się od głosu.
Wcześniej Anna Łukaszewicz, skarbnik miasta zapewniła radnych , że pieniędzy w kasie miejskiej do końca roku starczy na wypłaty i składki ZUS dla wszystkich pracowników jednostek podległych ratuszowi, ale może ich zabraknąć na uregulowanie wszystkich należności wobec spółek miejskich oraz Sydkraftu EC.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?