Mieszkańcy 27 własnościowych mieszkań wspólnoty przy ul. Grottgera 17 są zrozpaczeni. Już po rozpoczęciu budowy słupskiego ringu zorientowali się, że droga będzie przebiegała zaledwie 7,5 m od ich domu, a rondo 5 metrów od narożnika budynku. Dodatkowo zlikwidowany będzie plac zabaw i miejsca parkingowe. Nie ma też mowy o wybudowaniu między drogą a budynkiem ekranów dźwiękochłonnych i posadzeniu krzewów.
- Ten dom już się wali, jak wbijają pale pod wiadukt, u mnie z sufitu sypie się glina - mówi jedna z lokatorek.
- A jak już zaczną nam tu jeździć tiry, to wszystko rozsypie się w pył - dodaje jej sąsiad.
Mieszkańcy wspólnoty po problemach z umówieniem się z prezydentem przez jego sekretariat, w końcu po artykułach prasowych wczoraj doczekali się spotkania. Twierdzą, że po raz pierwszy zobaczyli i zrozumieli plany budowy ringu obok ich domu.
Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej, wyłożył fakty: - Rzeczywiście obok państwa będzie największy wiadukt na trasie ringu - przyznał. - Obok domu powstanie 10 ogólnodostępnych miejsc parkingowych.
Powiedział, że dwukrotnie były robione badania norm hałasu, ale nie można tam postawić ekranów ze względu na bliską odległość od ulicy. - Dlatego zostaliśmy zobowiązani, aby po zakończeniu inwestycji w ciągu 18 miesięcy przeprowadzić badania hałasu i jeżeli normy będą przekroczone zostanie na nasz koszt wymieniona stolarka okienna na dźwiękochłonną w pomieszczeniach od strony ulicy.
Po tym jednak, w radykalnych słowach wypowiedział się Maciej Kobyliński: - Będę chciał zrobić wszystko, żeby nawet doprowadzić do zburzenia tego budynku, muszę tylko sprawdzić czy to zgodne z prawem - mówił i pytał? - Czemu nie przyszliście do mnie pół roku temu, wtedy uchyliłbym tę drogę?!
W końcu skwitował: - Przyrzekam wam: na pewno otynkowanie chałupy, żeby była ładna, i zmianę okien. Nie podoba mi się, że tylko 10 miejsc parkingowych jest w planie! Ile wy macie samochodów? Trzeba zrobić wszystko, by zmieściły się wszystkie samochody. I to się uda, bo wkoło jest dużo miejsca i trzeba zrobić na nasz koszt 20 miejsc dla waszych samochodów, a nie ogólnodostępnych. Co to za tekst ogólnodostępne?! - pytał dyrektora ZIM-u. - Ci państwo mają mieć rekompensatę przynajmniej taką. I będzie zagospodarowanie terenu! Jest trochę miejsca, by zrobić fajną zieleń. Będą kwiatki, drzewa, co będziecie chcieli. Jest tu pani ogrodnik i słyszy, że to moje polecenie. Szlag mnie trafia, że tam ekrany się nie mieszczą - mówił, twierdząc, że wcześniej nie znał sprawy. - To wam teraz przyrzekam. A za 10 dni się z wami spotkam i może będę miał radosną informację, że uciekniecie stąd w ogóle. Bo ja bym chciał wszystko to rozwalić i łącznik, i waszą chałupę, i tę budę, która się nazywa zabytkowym hangarem (dawna hala Czarnych - dop. red.). Podzielam wasze oburzenie, że tak zaprojektowano tę drogę, ale ja nie czuję się winien, bo mam więcej do roboty, niż pilnować jednego miejsca w Słupsku.
Po spotkaniu mieszkańcy nie chcieli komentować słów prezydenta. - Poczekamy, co powie w następny poniedziałek - mówili.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?