Napad na przechodniów, który zbulwersował mieszkańców regionu, jest niewyjaśniony do dzisiaj. W Słupsku wczesnym rankiem w listopadzie 2005 roku niepełnosprawne małżeństwo Justyna i Stanisław G. spieszyło się na pociąg. Niedowidzący mąż pchał wózek inwalidzki żony. Na ul. Wojska Polskiego jakiś młody mężczyzna zaczął zaczepiać parę i jej grozić.
- Przyłożył mi nóż do gardła - relacjonowała później kobieta. - I w chwilę później powiedział: "Sorry, pomyłka". Zdążył uderzyć męża w pierś. Myślałam, że ręką. Nic nie było widać, bo mąż miał grubą kurtkę. Nadjechał autobus. Szukaliśmy w nim schronienia. Pasażerowie pomogli wepchać wózek. W środku mąż stracił przytomność. Ludzie rozpięli mu kurtkę i krew siknęła. Na następnym przystanku czekała już karetka.
Podejrzanym stał się 22-letni wtedy Patryk B. ze Słupska. Gdy policja go zatrzymała, był pod wpływem marihuany. Pokrzywdzone małżeństwo rozpoznało w nim napastnika.
Jednak pierwszy proces przed słupskim Sądem Okręgowym zakończył się uniewinnieniem od zarzutu próby zabójstwa. Wówczas sąd uznał, że jest zbyt dużo wątpliwości, by skazać Patryka B., m.in. ze względu na błędy policji popełnione przy okazaniu. W efekcie Patryk B. został skazany na cztery miesiące w zawieszeniu na dwa lata tylko za marihuanę. Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku polecił jeszcze raz zbadać sprawę. Teraz sąd w Słupsku nie może znaleźć pokrzywdzonych. Są szanse, że pomogą w tym ZUS i opieka społeczna, z których świadczeń korzystało małżeństwo G.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?