Remont ulicy Kilińskiego miał zakończyć się w sierpniu 2008 roku. Od tego czasu minęło już pół roku, a prace trwają w najlepsze. Rozkopana jest prawie cała ulica. Nie sposób nią przejechać, nawet trudno przejść, gdy ziemia zamienia się w błoto.
- Przez dwa tygodnie dostawcy nie mieli do nas jak podjechać i musieli parkować dużo dalej, a towar nosić w rękach - mówi Maria Myślińska, współwłaścicielka sklepu Stare Delikatesy. - Dopiero w ostatni poniedziałek skończyli prace przy naszym sklepie.
W jeszcze gorszej sytuacji są właściciele hotelu Atena. Z powodu prac w pokojach popękał sufit, a w łazienkach wypadają fugi z kafelków. Przez to, że do hotelu nie ma jak dojechać, wielu gości zrezygnowało z rezerwacji.
Przeciągający się remont drogi zaszkodził też Szkole Podstawowej nr 7. - Do pierwszych klas rodzice powinni zgłosić 50 dzieci, ale zgłosili tylko 25, czyli zamiast dwóch klas pierwszych utworzymy tylko jedną - mówi Jacek Koryczan, dyrektor SP nr 7. - Rodzice zapisują dzieci do innych placówek. Tłumaczą, że nasza szkoła ma brzydką okolicę i trudno do niej dojść. Tłumaczę, że do nowego roku szkolnego remont się skończy i będzie ładna ulica, ale to do nich nie trafia.
Utworzenie jednaj klasy mniej spowoduje, że szkoła będzie musiała zwolnić jedną nauczycielkę nauczania początkowego.
Wobec takich realiów przedsiębiorcy, którzy mają sklepy przy remontowanej ulicy zastanawiają, się czy władze miasta mogą obniżyć im podatki.
- Remont nie przeciąga się z winy miasta, ale firmy, która ten remont robi - zaznacza Marek Sosnowski ze słupskiego ratusza. - Jeżeli przedsiębiorcy wystąpią do nas z takim wnioskiem, będziemy zastanawiali się jak im pomóc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?