article?AID=/20090331/SZCZECINEK/345461603">targu w Koszalinie warzywa i owoce.
- Pierwsze maliny miałam po osiem i pół złotego za pół kilo, teraz spadły do sześciu. Szef sprowadza je z plantacji w Skibnie.
Także Jadwiga Chrapońska wyceniła półkilowe pojemniczki na 6 złotych i narzekała na wcześniejszą aurę. - Obecne maliny nie urosły, jak należy - stwierdziła nasza rozmówczyni. Lipiec jest bardzo ładny i jeśli taka pogoda utrzyma się, zbiory późnych malin zapowiadają się dobrze. Późne maliny są smaczniejsze od tych i nie trzeba ich pryskać, bo muszka już nie lata - zapewniała nasza rozmówczyni. - Jesienna odmiana nazywa się Polan i będę ją miała pod koniec sierpnia. Sama też robię soki z tych malin.
Wiesław Tesmer, właściciel sadu z Suchej Koszalińskiej, obok innych owoców sprzedawał także maliny, ale po 4 zł za pojemnik ważący 25 dkg. Owoce były dorodne, a właściciel twierdził, że malin ....będzie dużo i stanieją! Niebawem przekonamy się, kto miał rację. Najdrożej maliny wycenił anonimowy sprzedawca, który żądał 3,50 zł za 20-dekowy pojemnik. Mężczyzna tłumaczył, że to cena producenta, który pewnie zrobi z nich soki, bo drogie owoce nie mają wzięcia. Powodzenie za to miały truskawki po 2 zł i czereśnie po 3 i 4 złote, sprzedawane na tym samym straganie.
- Czereśnie obrodziły, ale są nietrwałe - twierdził sprzedawca, pomagający koledze spod Piły w zbyciu owoców z 20-hektarowego sadu. - Wszystko leci w oczach, a najgorsza jest odmiana Wan, rozklejająca się po zerwaniu. A to dlatego, że czereśnie nasiąkły deszczem. Jeszcze gorzej będzie z wiśniami.
Truskawki już się kończą i kosztowały od 2 do 5,50 złotego. Natomiast czereśnie można było dostać od 50 gr (na sok) do 10 złotych. Pierwsze krajowe brzoskwinie ceniono na 3,50 zł i 5,80 zł, a z importu od 3,50 zł do 8,50 zł .
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?