To już pewne - część pomorskich szkół znów opustoszeje, ponieważ szykuje się kolejny rodzicielski protest. Akcję popierają niektórzy samorządowcy oraz Związek Nauczycielstwa Polskiego.
- 10 marca nie puszczę dzieci do szkoły. Ale to nie będą wagary. Chcę w ten sposób nauczyć ich postawy obywatelskiej i pokazać mój sprzeciw wobec reformy oświaty - mówi Anita Czarniecka, mama dwójki gimnazjalistów.
Już wiadomo, że takich rodziców będzie więcej. Gdy protestowali poprzednio, 10 lutego, były szkoły, gdzie na lekcje przyszedł tylko co dziesiąty uczeń. Teraz protest ma być jeszcze bardziej widoczny, bo kończą się ferie i rodzice liczą na to, że akcja rozprzestrzeni się po całej Polsce. - Nie odmawiam rządzącym tego, by reformowali szkołę. Ale niech to się nie odbywa na wariackich papierach, kosztem dzieci - denerwuje się Anita Czarniecka.
Nowe podstawy programowe. Czego będzie uczyć szkoła od września 2017? [OCENY EKSPERTÓW]
Rodzice przekonują, że reforma oświaty, która zakłada m. in. likwidację gimnazjum, jest nieuzasadniona, pospieszna i nieprzygotowana. - Nie rozwiązuje żadnych problemów oświaty, za to psuje to wszystko, co przez ostatnich 20 lat udało się osiągnąć - przekonuje Anna Kacmajor z trójmiejskiej inicjatywy zatrzymać Edukoszmar, która na Pomorzu organizuje protest rodziców. - Niekompetentni politycy fundują dzieciom i młodzieży chaos, tłok w szkołach, problem z dostaniem się do liceum, luki w wykształceniu, pośpiesznie sklecone podstawy programowe, podręczniki z błędami i edukację nieprzystającą do wymagań nowoczesnego świata.
Organizatorzy protestu tłumaczą, że zdecydowali się nie posyłać dzieci do szkół, bo nie widzą innej możliwości, by przekonać rządzących do swoich racji. - Zdajemy sobie sprawę, że ta forma protestu może być kontrowersyjna. Jednak politycy, którzy ignorują wszelkie apele ekspertów, nauczycieli i rodziców, nie pozostawili nam wyboru. To nie są wagary! My, rodzice, strajkujemy, a nasze dzieci otrzymują lekcję wychowania obywatelskiego - mówi Karolina Janczukowicz.
Strajk nauczycieli 2017 już pewny! Związek Nauczycielska Polskiego zorganizował referenda strajkowe
Jak dokładnie mają wyglądać takie lekcje? Na razie wiadomo tylko, że będą się odbywać poza murami szkoły, a dzieci mają się z nich dowiedzieć, czym jest demokracja, konstytucja, postawy obywatelskie. - Szczegóły takich zajęć są jeszcze ustalane - wyjaśniają.
Już wiadomo, że z rodzicami mocno liczy się Związek Nauczycielstwa Polskiego, który właśnie szykuje się do strajku generalnego nauczycieli. Choć początkowo związkowcy planowali, że nauczyciele odejdą od tablic 10 lub 13 marca, teraz ten pierwszy termin stanowczo odrzucają. - 7 marca na nadzwyczajnym posiedzeniu Zarządu Głównego ZNP zapadnie decyzja o dacie strajku nauczycieli. Na pewno nie będzie on jednak 10 marca, gdy strajkować będę rodzice - zdradza Elżbieta Markowska, prezes pomorskiego ZNP. - Wciąż spływają do nas wyniki referendum, jakie odbyły się w szkołach. Na razie wiemy, że więcej niż 60 proc. szkół chce strajkować.
Czytaj także: Kurator Oświaty o zmianach w reformie szkolnictwa
Rodzicielski strajk popierają też niektórzy samorządowcy. - To smutne, że PiS, który zmusił rodziców do dramatycznych decyzji o nieposyłaniu dzieci do szkół, próbuje dziś oskarżać ich o nierealizowanie rodzicielskich obowiązków. Lekcji obywatelskich i miejsc zastępczych na bezcenny czas rodziców z dzieckiem potrzeba jak najwięcej zatem - napisał wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk na portalu społecznościowym.
Innego zdania jest pomorska kurator oświaty, która przypomina, że już dwukrotnie proponowała spotkanie z organizatorami strajku. - Medialnie również deklarowałam otwartość na merytoryczną rozmowę - mówi Monika Kończyk. - Lepiej skupić się na wdrażaniu reformy niż na protestach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
