Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Regionalny Puchar Polski: Gryf powalczy o finał ze Stolemem

Jarosław Stencel
Czy znów przyjdzie się cieszyć gryfitom z awansu do finału? Przekonamy się w środę wieczorem
Czy znów przyjdzie się cieszyć gryfitom z awansu do finału? Przekonamy się w środę wieczorem Łukasz Capar
W środę o godz. 18 na stadionie przy ulicy Zielonej Gryf Słupsk podejmować będzie Stolem Gniewino.

To w ramach półfinałowego meczu Regionalnego Pucharu Polski. Stawką spotkania jest awans do finału, który również zostanie rozegrany na Zielonej (26.06). Najbardziej doświadczonym zawodnikiem Gryfa jest Łukasz Stasiak. Swoją skutecznością wypracował sobie pozycję najlepszego strzelca zespołu w historii ligowych gier.

- Wróciłem do Gryfa na sezon 2017/2018 po dwuletniej przerwie, po wspaniałym wyniku jaki osiągnął klub, wygrywając finał Regionalnego Pucharu Polski. Moi koledzy w karnych po zaciętym meczu pokonali Grom Nowy Staw (3:3 pd. k. 5:3). Dzięki temu była szansa na powrót wielkiej piłki do Słupska, ponieważ kolejnym rywalem była drugoligowa drużyna MKS Kluczbork. Był to mój pierwszy mecz w barwach Gryfa po powrocie i pamiętam go do dzisiaj. Przy tak licznej publiczności jeszcze w Słupsku nie grałem. Fakt, przegraliśmy ten mecz 2:4, ale uważam, że postawiliśmy drugoligowcowi trudne warunki. Po Damiana Mikołajczyka oraz mojej bramce do 77. minuty utrzymywał się remis 2:2, lecz ostatnie 13 minut należało już do rywali, którzy strzelili nam jeszcze dwie bramki. Kolejna edycja nie była już tak udana, odpadliśmy w 1/8 finału z GKS Przodkowo. Mimo, że strzeliłem w nim dwie bramki, to po 120 minutach na tablicy widniał wynik 2:2, a w karnych musieliśmy uznać wyższość rywali, przegraliśmy 5:6. Obecny sezon jest dobrą okazją do ponownego sięgnięcia po puchar. Od finału dzieli nas jeden mecz. W środę zmierzymy się z czwartoligowym rywalem Stolemem Gniewino. Uważam, że będzie to dla nas bardzo trudne spotkanie. Stolem od dwunastu spotkań jest niepokonany. Ostatni raz przegrał 9 marca z nami w Gniewinie 0:4. W Pucharze Polski jest duża szansa być na szczycie. Na środę mamy mieć już pełny skład, nikt nie pauzuje za kartki, na pewno damy z siebie 120% i jeżeli każdy z piłkarzy przebywających w środę na boisku będzie w swojej najlepszej dyspozycji, to o wynik się nie martwię. Tym bardziej, gdy kibice będą naszym 12 zawodnikiem. Dlatego zapraszam wszystkich na środowy mecz, pogoda na pewno dopisze i liczę, że nasza gra również - powiedział Łukasz Stasiak

Gryf Słupsk (ówcześnie grający w III lidze) dotarł najdalej do 1/8 finału Pucharu Polski, ale już na szczeblu centralnym. Było to w 1977 roku.W wojewódzkim finale najpierw pokonał Garbarnię Kępice 4:1. Hat-trickiem popisał się wtedy Jerzy Chomicki, a z rzutu karnego dołożył Zbigniew Zaborowski.W kolejnych rundach słupszczanie wygrywali na wyjeździe po rzutach karnych 5:2 z Wdą Świecie oraz również po karnych 4:3 z Gedanią w Gdańsku.

Potem przyszły już boje na własnym stadionie przy ulicy Zielonej.Pierwszym z rywali z wyższej półki była Stal Stalowa Wola. W obecności około 1500 widzów słupszczanie pokonali rywala 1:0 po golu Henryka Kleinschmidta. Rewelacyjnie w bramce poczynał sobie Zdzisław Jedynak, który bronił w niesamowitych sytuacjach.Nagrodą w kolejnej rundzie był mecz w Słupsku z ekstraklasową już Arką Gdynia. Słupszczanie nie przestraszyli się rywala. Szał radości zapanował na stadionie Gryfa przy ulicy Zielonej, kiedy Artur Suruło zdobył bramkę decydującą o awansie (słupszczanie wygrali po rzutach karnych 5:3).

Było chóralne „100 lat”, gratulacje trenerowi i piłkarzom, których wniesiono do szatni na ramionach kibiców. Pewni siebie goście chcieli wygrać jak najmniejszym nakładem sił. Kiedy okazało się, że gryfici nie myślą kapitulować i nie czują żadnego respektu przed pierwszoligowcami, gdynianie przyśpieszyli tempo gry i od 70. minuty przeważali. Jednak kolosalna ambicja całego zespołu Gryfa i dobra gra defensywy z bramkarzem Jedynakiem na czele skutecznie likwidowała poczynania gdynian. W 103. minucie Tomasz Korynt nie trafił do pustej bramki. Również Wiesław Kwiatkowski kilkakrotnie spudłował. Szczególnie dobrze zagrał ówcześnie 17-letni Waldemar Wieliczko, który dobrze pilnował Korynta. Po meczu było chóralne 100 lat, a kibice wnieśli zawodników do szatni.Dzięki temu słupszczanie w 1/8 finału mogli zmierzyć się z mistrzem Polski - Legią Warszawa z wieloma gwiazdami reprezentacji Polski w składzie, jak Kazimierz Deyna czy Lesław Ćmikiewicz (przybyło 7000 kibiców). Ostatecznie gryfici ulegli 0:3.

Prawie równie dobrze gryfici poradzili sobie w 1988 roku. W 1/16 finału na wypełnionym w połowie stadionie 650-lecia (ówczesnym 25 tysięczniku) Gryf uległ ŁKS Łódź 1:4.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza