MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Reklama dźwignią handlu

Agnieszka Pochrzęst
Marcin Pudło (u góry od prawej) i Maciej Pieczyński, obaj ze Szczecina oraz Marek Wiśniewski z Ciechocinka lubią sprzedawać kukurydzę na plaży w czasie sezonu. Ich zdaniem zarobki są dobre, a praca przyjemna.
Marcin Pudło (u góry od prawej) i Maciej Pieczyński, obaj ze Szczecina oraz Marek Wiśniewski z Ciechocinka lubią sprzedawać kukurydzę na plaży w czasie sezonu. Ich zdaniem zarobki są dobre, a praca przyjemna. Fot. Agnieszka Pochrzęst
280 zł dziennie może zarobić sprytny sprzedawca kukurydzy chodzący po plaży. W sezonie opłaca się także być kelnerką i sprzedawcą w nadmorskich lokalach. Miesięcznie młodzi ludzie mogą zarobić nawet 2,5 tys. zł.

Marcin Pudło ze Szczecina już czwarty rok z rzędu pracuje w wakacje jako sprzedawca kukurydzy w Międzyzdrojach. Największe utargi ma w weekend, gdy na plaży jest najwięcej ludzi. Średnia jego dniówka to 100 zł. Od każdej sprzedanej kukurydzy dostaje złotówkę.
- To nie jest ciężka praca i zarobki są niezłe - mówi Marcin. - Zaczynam sprzedawać kukurydzę o godz. 11 i biegam po plaży do 17. Do słońca i upału można się przyzwyczaić.

Reklama dźwignią handlu

Sprzedawcy kukurydzy dźwigają ze sobą ciężkie termosy. W weekend ważą one nawet 25 kilogramów.
- Żeby szybko sprzedać towar, trzeba go dobrze zareklamować - mówi Maciej Pieczyński ze Szczecina sprzedający kukurydzę na plaży. - Dlatego wszyscy mamy swoje rymowane wierszyki. Muszą być krótkie i śmieszne, wtedy ludzie zwracają uwagę. Jak podniosą głowę z koca, ktoś zawsze się skusi na kukurydzę.
Dźwiganie toreb nie doskwiera sprzedawcom, gorzej jest z bólem gardła.
- Krzyczymy cały dzień, szybko zdzierają się struny głosowe - opowiada Marek Wiśniewski z Ciechocinka. - Dwa dni nie mogłem z siebie wydobyć głosu, później wszystko wróciło do normy.

Żyją z napiwków

Całkiem nieźle zarabiają kelnerki w nadmorskich restauracjach. Za godzinę mają zaledwie kilka złotych, ale drugą pensję, albo i więcej dorabiają z napiwków.
- Najlepsze są knajpki na Promenadzie Gwiazd i na molo - przyznaje Agnieszka z Legnicy. - Tam dniówka wynosi od 40 do 60 zł, minimum drugie tyle można mieć z napiwków. Najgorzej jest trafić do lodziarni. Boków żadnych nie ma, praca ciężka, zarobki średnie, a pracować trzeba nawet do drugiej nad ranem.

Na ciuchach też zarabiają

Sandra z Międzyzdrojów sprzedaje sportowe ubrania na Promenadzie Gwiazd. Nie ma stałej dniówki, dostaje 12 procent od tego, co utarguje. Jest zadowolona, w lipcu zarobiła 2,5 tysiąca zł. To dużo, zazwyczaj sprzedawcy na straganach nie dostają wypłaty więcej niż 1,5 tys. zł. Szef Sandry wprowadził dodatkowy system motywacyjny.
- Mam tzw. "bramki", jeżeli je przekroczę mogę liczyć na premię - wyjaśnia dziewczyna. - Na przykład jak uhandluję 300 zł, to dostaję pięć złotych więcej. Co roku w wakacje zarabiam na szkołę i swoje wydatki. Nie jest to trudna praca, gdy ma się dobry towar. Trzeba tylko uważać, żeby nikt nic nie ukradł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza