Rodzice przesyłają kolejne zdjęcia kiepskich warunków na obozie w Rowach

Ciasne pokoje, łazienki w opłakanym stanie i nienadająca się do użytku pościel. Na liście niedociągnięć, które na początku tygodnia wyliczał nam jeden z rodziców, którego dzieci pojechały ze Śląska na kolonię w Rowach, znalazła się też odchodząca z posadzki farba i nagłe zmiany kadrowe. Wszystko to udokumentowane w galerii zdjęć, do których teraz dołączają kolejne fotografie. W sprawie obozu redakcja otrzymała nową wiadomość od zaniepokojonego rodzica. Na złączonych do wiadomości zdjęciach widać zdezelowane łóżko, zacieki na ścianach i dziury w podłodze na styku z oknem.

- Moje dziecko jest uczestnikiem tego obozu. Prawdopodobnie jutro dzieci wrócą do domu. Czekamy na informację - pisze w mailu mama jednej z uczestniczek, nie ukrywając swojego żalu. - Moja córka nie pochodzi z zamożnej rodziny. Pracowałam dwa tygodnie na urlopie, żeby wysłać dziecko na ten obóz, który kosztował z dojazdem 2,3 tys. zł. Mam prawo domagać się należytych warunków. Takie warunki panowały 30 lat temu.

Przypomnijmy, że według organizatora ośrodek spełnia wszystkie wymogi określone dla placówek letniego wypoczynku dzieci i młodzieży. Wielkość pokoi i liczba zakwaterowanych w nich osób - jak nam powiedziano - jest zgodna z obowiązującymi normami. Firma, której pokazaliśmy wcześniejsze fotografie, tłumaczyła, że wygląd pokoi może w jakieś części wynikać z faktu, że jest to ostatni turnus, a sezon był bardzo intensywny. Pokoje miały być przed sezonem, malowane i odświeżane, a Almatur dokłada wszelkich starań, aby mimo początkowych zawirowań w pełni został zrealizowany program obozu, a dzieci wróciły do domów zadowolone.

Jak zapewnia Czesław Choroś z opolskiego Almaturu, obóz był wczoraj kontrolowany przez sanepid i kuratorium. Program kolonii jest na bieżąco realizowany. Kilkoro dzieci zgodnie z decyzją ich rodziców wraca jednak do domu.