Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice w Słupsku drżą o przedszkola

Magdalena Olechnowicz [email protected]
W Słupsku szykuje się wielka rewolucja w oświacie. Chodzi o łączenie placówek edukacyjnych. Protestują już rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 7, których dzieci mają przejść do SP nr 2.
W Słupsku szykuje się wielka rewolucja w oświacie. Chodzi o łączenie placówek edukacyjnych. Protestują już rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 7, których dzieci mają przejść do SP nr 2. sxc.hu
Na biurko prezydenta trafił list od rodziców dzieci uczęszczających do przedszkola nr 9. Boją się, że przekształcenie placówki w pięciogodzinną doprowadzi do jej likwidacji i sprzedaży budynku, w którym się znajduje.

W Słupsku szykuje się wielka rewolucja w oświacie. Chodzi o łączenie placówek edukacyjnych. Protestują już rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 7, których dzieci mają przejść do SP nr 2.

Teraz bojowe nastroje ogarnęły rodziców z przedszkoli, które mają zostać przekształcone w placówki, w których miałyby funkcjonować jedynie grupy pięciogodzinne. Z taką propozycją wyszedł zespół ds. analizy sytuacji w słupskiej oświacie, powołany przez prezydenta Słupska. Chodzi o trzy przedszkola: nr 3 przy ul. Zygmunta Augusta, nr 6 przy ul. Wandy i nr 9 przy ul. Sportowej.

Z listem do prezydenta wystąpiła Rada Rodziców tej ostatniej placówki. - Obawiamy się, że przekształcenie przedszkoli w placówki pię­ciogodzinne doprowadzi do ich likwidacji, a ostatecznie do sprzedaży obiektów, w których się znajdują - mówi Agnieszka Imińska, przedstawicielka Rady Rodziców w Przedszkolu nr 9.

Tak się składa, że wytypowane do przekształceń przedszkola zajmują ładne, poniemieckie wille, za które miasto zapewne dostałoby niemałe pieniądze. W czasach łatania dziury w miejskiej kasie byłby to pożądany zastrzyk finansowy.

Tymczasem, zdaniem rodziców, nikt nie jest zainteresowany zapisaniem dziecka do przedszkola pięciogodzinnego. - Przeprowadziliśmy wśród rodziców konsultacje, które jednoznacznie wykazały, że nikt nie jest zainteresowany edukacją przedszkolną dzieci w systemie pięciogodzinnym - mówi Agnieszka Imińska.

- Nic w tym dziwnego, bo przecież większość z nas pracuje dłużej niż pięć godzin - dodaje. W piśmie do prezydenta rodzice proszą o jak najszybsze przekazanie rzeczywistych zamierzeń wobec wytypowanych placówek. Zdają sobie sprawę, że teraz planowany jest przyszłoroczny budżet i obawiają się, że uwzględniono w nim już dochody ze sprzedaży trzech obiektów poprzedszkolnych.

Krzysztof Sikorski, wiceprezydent Słupska, zajmujący się sprawami oświaty, zapewnia, że nikt nie planuje likwidacji przedszkoli, a tym bardziej sprzedaży budynków.

- Podpisywanie kontraktów z rodzicami pokazało, że wielu z nich zapisuje dzieci jedynie na pięć, sześć, siedem godzin dziennie. Stąd chcemy otworzyć więcej oddziałów pięciogodzinnych, jeśli będzie takie zapotrzebowanie - mówi Krzysztof Sikorski. - Kategorycznie odcinam się od pomysłu likwidacji przedszkoli. Wręcz przeciwnie, w mieście jest 1100 dzieci, które nie chodzą do przedszkola, bo na przykład jedno z rodziców nie pracuje. Bezpłatne pięciogodzinne oddziały umożliwiłyby im uczestnictwo w zajęciach, a wiec rozwój i kontakt z rówieśnikami - dodał wiceprezydent.

Zapewnił, że żadne miejskie przedszkole nie zostanie zlikwidowane, a w tych trzech, o których mowa w piśmie rodziców, mogą powstać dodatkowe, pięciogodzinne oddziały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza